"Selekcja dokonywana przez zootechnika". Braun zabrał głos ws. in vitro

"Selekcja dokonywana przez zootechnika". Braun zabrał głos ws. in vitro

Dodano: 
Poseł Konfederacji Grzegorz Braun podczas konferencji prasowej w Sejmie
Poseł Konfederacji Grzegorz Braun podczas konferencji prasowej w Sejmie Źródło:PAP / Rafał Guz
Poseł Grzegorz Braun z Konfederacji zabrał głos podczas sejmowej debaty nad projektem "Tak dla in vitro". Polityk nie gryzł się w język.

W Sejmie zorganizowano w środę burzliwą debatę nad obywatelskim projektem refundacji in vitro. Uzasadnienie projektu przedstawiła poseł Koalicji Obywatelskiej Agnieszka Pomaska. Projekt jest popierany przez partie tworzące koalicję. Co ciekawe, Prawo i Sprawiedliwość nie sprzeciwiło się przedstawionym propozycjom, ale zarekomendowało skierowanie ustawy do dalszego procedowania w komisji.

Braun: Selekcja na małym szkiełku

Głos w dyskusji zabrał m.in. Grzegorz Braun z Konfederacji. – Szczęść Boże wszystkim Polakom, małym i dużym. Tym, którzy mogą zabierać głos w swojej obronie i tym, którzy tego głosu zabrać nie mogą. Kto z Państwa wie, z pierwszej ręki, o czym tutaj debatujemy? Ja owszem. Jako reżyser dokumentalista kilkanaście lat temu "doktoryzowałem" się z tego tematu – wskazał Braun, nawiązując do swojego filmu "Eugenika. W imię postępu".

– Widziałem tę selekcję dokonywaną na moich oczach – nie na rampie oświęcimskiej, to było małe szkiełko laboratoryjne. Dokonywał tej selekcji zootechnik. Z uwagi na koszta, zatrudnia się w realizacji tej procedury osoby niekoniecznie legitymujące się dyplomem medyka od ludzi. Widziałem te baniaki z ciekłym azotem, w którym trzyma się to, co zostanie efekt uboczny tej selekcji. Może do dziś tam te baniaki stoją – kontynuował poseł.

– Składam wniosek za odrzuceniem projektu w pierwszym czytaniu – zakończył Grzegorz Braun.

"Okrucieństwo władzy"

Podczas dyskusji głos zabrał także Władysław Kosiniak-Kamysz. Lider PSL powiedział, że zajęcie się kwestią in vitro będzie przykładem na to, że nowy rząd będzie słuchał obywateli. – To będzie taka kadencja. To będzie kadencja dla obywateli, z obywatelami – powiedział.

Polityk przypomniał, że to w 2015 roku rząd Prawa i Sprawiedliwości dokonał zmian w programie refundacji tych zabiegów. Jego zdaniem, taką decyzję mogła podjąć jedyne "okrutna władza". Procedowany projekt "kończy okrucieństwo, które nastąpiło zaraz po przejęciu władzy".

– Co wy w sobie mieliście tak naprawdę, żeby w grudniu 2015 roku, zaraz po przejęciu władzy, jedną z pierwszych decyzji podjąć o zablokowaniu prawa do szczęścia, do posiadania dzieci? To jest po prostu niezwykłe, jeszcze to tłumaczyliście, że nie ma na to pieniędzy. To ta wasza retoryka się kompletnie nie zgadzała, kompletnie było to wszystko pomieszane i poplątane. To jest naprawdę sprawa rodziny, sprawa ich decyzji, ale musi mieć wybór – dodał polityk.

Dalej Kosiniak-Kamysz zapewnił, że choć opozycja jeszcze formalnie nie rządzi, to z pewnością przegłosuje projekt dotyczący in vitro. W imieniu obywateli opozycja bierze "pełną odpowiedzialność" za jego losy.

– Przegłosujemy tę ustawę i choć jesteśmy dzisiaj jeszcze nie rządem, ale jesteśmy już większością parlamentarną, która jest w stanie skutecznie realizować swój program – zapewnił.

Czytaj też:
Müller: Zagłosuję za ustawą o in vitro

Opracowała: Zuzanna Dąbrowska
Źródło: Sejm / 300polityka.pl
Czytaj także