Grupa posłów Koalicji Obywatelskiej i Polski 2050 wniosła do marszałka Sejmu projekt ustawy o zmianie ustaw w celu wsparcia odbiorców energii elektrycznej, paliw gazowych i ciepła oraz niektórych innych ustaw.
Projekt wzbudził duże kontrowersje, ponieważ znacznie ułatwia stawianie instalacji wiatrowych, których funkcjonowanie jest uciążliwe dla mieszkających w okolicy ludzi, a także negatywnie wpływa na naturę. Przepisy zakładają m.in. możliwość wywłaszczenia pod budowę wiatraków. Prawo i Sprawiedliwość złożyło w tej sprawie zawiadomienia do prokuratury i CBA.
Ustawa wiatrakowa. Szydło wbija szpilę Budce i Tuskowi
"Poseł Paulina Hennig-Kloska twierdzi teraz, że »Dostałam projekt od Borysa Budki z prośbą o konsultacje, ale głównym autorem jest Platforma Obywatelska«. Czy to prawda?" – zapytała Borysa Budkę i Donalda Tuska europoseł PiS Beata Szydło.
"Tak sobie PO cichutko siedzi w tej sprawie, ale koalicjanci wskazują was teraz palcem. #AferaWiatrakowa" – napisała była premier na portalu społecznościowym X (dawniej Twitter).
Hennig-Kloska: Intencje zostały źle odczytane
Wiceprzewodnicząca Polski 2050 Paulina Hennig-Kloska wyjaśniła, że posłowie składający projekt ustawy wiatrakowej pracują z Biurem Legislacyjnym Sejmu. – To dla nas obecnie jedyna ścieżka. By móc nią podążać, musieliśmy złożyć projekt do Sejmu. Dajemy teraz czas legislatorom sejmowym, by przejrzeli te przepisy, odnieśli się do nich i złożyli swoje uwagi do projektu. W poniedziałek pochylimy się nad tymi uwagami, żeby pracować transparentnie, a nie za zamkniętymi drzwiami – stwierdziła polityk.
– Wsłuchując się w głos ekspertów i widząc, że nasze intencje zostały źle odczytane, doprecyzujemy zapisy – zapewniła Hennig-Kloska.
Czytaj też:
Burza wokół "ustawy wiatrakowej". Szydło: Mieszkańcy wsi będą wdzięczni PSLCzytaj też:
Ustawa wiatrakowa. Prezes PSL: Nie ma żadnej afery