Niemiecki "Tageszeitung" przypomina niedawne wypowiedzi Donalda Tuska o konieczności pomocy dla Ukrainy. Szef polskiego rządu będzie mocno akcentował tę kwestię podczas trwającego szczytu Rady Europejskiej w Brukseli. Dziennik stwierdza, że w czasie pełnienia funkcji przewodniczącego RE Tusk był "regularnie niedoceniany". Teraz może się to zmienić.
"Teraz Tusk wraca na scenę europejską i będzie również prowadził kampanię na rzecz rozszerzenia UE, ale w niezbędnym do tego wewnętrznym procesie reform sprzeciwi się uchyleniu prawu weta poszczególnych państw członkowskich" – czytamy.
"Ulga dla liberałów"
Z kolei "Die Zeit" określa polskiego premiera jako nadzieję liberalnych europejskich elit. Jego powrót to dla nich "ulga", a Polska pod jego rządami ma zawrócić z drogi "orbanokracji" i stać się dla Brukseli "kotwicą" w obliczu zwycięstwa Geerta Wildersa w Holandii.
"Jeśli Tuskowi uda się ponownie zdemokratyzować Polskę, osiągnie coś historycznego. Dopiero wtedy naprawdę stanie się nadzieją Europy, w której politycy coraz częściej zrywają z demokratycznymi zasadami" – czytamy w dzienniku.
"Sueddeutsche Zeitung" pisze o euforii i szczęściu nowych ministrów, jaką można porównać z nadejściem wiosny. Zwolennicy Tuska mają kojarzyć z jego rządem "kolejne w historii Polski poczucie wolności".
Komentator "Handelsblatt" widzi zaś w Tusku przyszłego lidera Unii Europejskiej, którym nie został Olaf Scholz.
"Teraz powrót do wolnościowej rodziny Europejczyków też spowoduje tarcia. Tusk pretenduje do roli lidera. Będzie chciał wypełnić próżnię, którą w szczególności pozostawiły Niemcy. Ani kanclerz Angela Merkel, ani jej następca Olaf Scholz nie odegrali aktywnej roli w kształtowaniu polityki europejskiej" – stwierdza i dodaje, że powrót Polski do grona liczących się państw w UE ma "nieocenione znaczenie dla projektu Europa".
Czytaj też:
Kempa: Tusk za pieniądze z KPO będzie musiał wykonać polecenia BrukseliCzytaj też:
Szefowa KE: Miliardy trafią do Polski przed końcem roku