O ile podrożeje prąd? Rząd: Podwyżki nie będą sięgać 200 proc.

O ile podrożeje prąd? Rząd: Podwyżki nie będą sięgać 200 proc.

Dodano: 
Paulina Hennig-Kloska
Paulina Hennig-Kloska Źródło:PAP / Rafał Guz
– Podwyżki po uwolnieniu cen prądu nie będą sięgać 200 proc., poinformowała ministra klimatu Paulina Hennig-Kloska.

– Wierzę, że nie będzie dużych podwyżek po uwolnieniu cen prądu. Pracujemy dwutorowo. Z jednej strony porządna ustawa, która ma przeciwdziałać ubóstwu energetycznemu i dać dodatki osobom najuboższym bądź tym mniej zarabiającym. Z drugiej strony spotykam się jutro z minister przemysłu panią Czarnecką, żeby rozmawiać o tym, bo mamy pomysły, jak znormalizować sytuację na rynku energii tak, by stabilizacja postępowała szybciej i byśmy mogli w drugiej połowie roku mieć dostępne niższe ceny energii" – zapewniła ministra w rozmowie w RMF FM.

Dopytywana, czy kwestia uwolnienia cen w drugiej połowie roku jest przesądzona, nie odpowiedziała wprost.Polityk podkreśliła, że resort obecnie "pracuje", a celem jest, by zapewnić jak najbardziej przystępne ceny dla przeciętnego obywatela i "zjadliwe" dla gospodarki.

Jak wysokie będą podwyżki?

Szefowa resortu klimatu i środowiska została zapytana również, czy po uwolnieniu cen prądu podwyżki mogą sięgać 200 proc. Niedawno przed wysokimi podwyżkami przestrzegał były premier Mateusz Morawiecki.

– Nie, takich podwyżek nie ma. Bazujemy na cenach z 2021 roku. W międzyczasie pensje i ceny poszły w górę o jakieś 30-40 proc., bo przecież mieliśmy dość wysoką inflację, więc punkt wyjścia jest dość niski. Natomiast naszym celem jest dalsza strukturalna poprawa cen na rynku energii. Taryfy na rynku spadły o jakieś 30 proc. – wskazała Paulina Hennig-Kloska.

Jak dodała, przeciętne gospodarstwo domowe na tym, że mamy zamrożone ceny energii, zaoszczędziło w pierwszej połowie roku 500 zł. – Dla jednego gospodarstwa to cena nie do przeskoczenia, dla innego nie ma problemu – stwierdziła.

Zaznaczyła również, że jeżeli chodzi o przedsiębiorstwa, to ceny na rynku są niższe niż ceny mrożone, więc firmy nie powinny być nimi negatywnie zaskoczone.

Hennig-Kloska dodała, że utrzymywanie zamrożonych cen kosztuje budżet około 15 mld zł w pierwszej połowie roku. Podkreśliła, że jeśli chodzi o dopłaty do prądu, to na pewno będzie obowiązywało kryterium dochodowe.

– Wsparcie dla osób uboższych będzie większe. My mamy ubóstwo energetyczne dwa razy większe niż w Europie Zachodniej – podsumowała.

Czytaj też:
Niemcy krytykują firmy, które przenoszą produkcję do Polski. Wskazują na jedną kwestię
Czytaj też:
Hennig-Kloska zapowiada nowy fundusz. "Będziemy musieli przyspieszać"
Czytaj też:
Publicysta "GW" wzywa do rezygnacji z elektrowni atomowej. W sieci wrze

Źródło: ISBnews
Czytaj także