Po co Tuskowi nowy kulturkampf?

Po co Tuskowi nowy kulturkampf?

Dodano: 
Premier RP Donald Tusk
Premier RP Donald Tusk Źródło: PAP / Leszek Szymański
W miarę, jak wyborcy rządzącej koalicji otrzymują kolejne informacje, których to obietnic wyborczych ekipa Tuska wcale nie zamierza spełniać, zaostrza się wojna światopoglądowa. Bo przecież od tysiącleci wiadomo, że jeśli tłum nie może otrzymać chleba, to trzeba dać mu igrzyska.

W owej mądrości starożytnych Rzymian przeniesionej do współczesności metaforycznym chlebem są oczywiście deklaracje wyborcze, choćby te z listy „stu konkretów na pierwsze sto dni rządu”. Minęła ponad połowa zapowiadanego terminu, a najbardziej „chlebodawcze” zapowiedzi nie zostały wprowadzone i niewiele wskazuje na to, by stało się to w najbliższej przyszłości. Dopłaty do wynajmu dla młodych i kredyty 0 proc. nie ruszyły, emerytura do 5 tys. zł bez podatku nie została wprowadzona, nie powstało ministerstwo przemysłu z siedzibą na Śląsku, zakaz handlu w niedzielę wciąż obowiązuje, wciąż nie wszedł w życie „urlop dla przedsiębiorców”, w służbie zdrowia nie zmieniło się nic oprócz gróźb pani minister, nie podniesiono kwoty świadczenia z Funduszu Alimentacyjnego, nie ma zerowego VAT na transport publiczny, nie zaczęła się promocja polskich produktów spożywczych, nie obniżono kosztów prowadzenia gospodarstw itp. Choć – gwoli uczciwości – część ze stu zapowiedzi rząd Tuska zdążył już zrealizować, to wiele wskazuje na to, że będzie to rząd taki jak poprzednie gabinety PO – nie do końca poważnie traktujący własne zobowiązania.

Wielu wyborców koalicji wzburzyły również idea zakończenia prac nad Centralnym Portem Komunikacyjnym, niejasna postawa wobec polskiej energii atomowej oraz ogłoszenie braku funduszy na laptopy dla uczniów – nie tego spodziewano się bowiem po przedstawicielach „nowoczesnej” strony sporu politycznego.

Właśnie z powodu tej konfuzji ludowi należało zorganizować igrzyska – a te są dla rządzących dziś Polską niezwykle proste do urządzenia. Wszak do owych igrzysk zaliczają się zarówno wszelkie metody rozliczania znienawidzonych poprzedników (włącznie z ekspresowym wsadzeniem do więzienia dwóch posłów), jak i walka z Kościołem oraz katolikami – postrzeganych przez wściekły, żądny rozliczeń tłum niczym niejako dostępni w pakiecie z „pisowcami”. I trudno się Tuskowi dziwić – negatywne emocje wobec Kościoła są wśród zwolenników jego rządu cechą nie tylko immanentną, lecz także (lub przede wszystkim) integrującą.

Artykuł został opublikowany w 9/2024 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Autor: Krystian Kratiuk
Czytaj także