"Nie daj Boże, żeby Rosjanie się odważyli". Oto kolejny cel Moskwy?

"Nie daj Boże, żeby Rosjanie się odważyli". Oto kolejny cel Moskwy?

Dodano: 
Władimir Putin, prezydent Rosji
Władimir Putin, prezydent Rosji Źródło: PAP/EPA / SERGEI KARPUKHIN / SPUTNIK / KREMLIN POOL / POOL
Mołdawia może wkrótce znaleźć się pod kontrolą Moskwy. Taką tezę stawia Josh Rogin w swoim artykule dla "The Washington Post".

Minister spraw zagranicznych Mołdawii Mihai Popsoi w rozmowie z nim zauważył, że po inwazji Rosji na Ukrainę na pełną skalę dwa lata temu 3 miliony mieszkańców Mołdawii stanęły w obliczu bezprecedensowej niestabilności i niepokoju.

– Pytanie nie brzmi, czy Rosjanie chcą dokonać inwazji, pytanie brzmi, czy mogą. Nie daj Boże, żeby Rosjanie się odważyli. Oczywiście następna będzie Mołdawia. A potem można się tylko domyślać – powiedział szef mołdawskiego MSZ.

Dziennikarz zauważa, że Rosja prowadzi obecnie w Mołdawii wojnę hybrydową, przy pomocy której Kreml wykorzystuje wszelkie dostępne środki oddziaływania i interwencji w celu narzucenia swojej woli, z wyjątkiem bombardowań kraju.

– Ambicje Putina są imperialne, on im nie zaprzecza. Chce odbudować Związek Radziecki. Jeśli Rosja nie zostanie zatrzymana na Ukrainie, wtedy wszystkie demokracje będą miały kłopoty – podkreślił szef MSZ Mołdawii. Rogin wspomina o niedawnej decyzji Kongresu dotyczącej pomocy wojskowej dla Ukrainy. Dzięki niej Kijów otrzyma wystarczającą ilość broni, która powinna wystarczyć do końca tego roku.

"Ale ataki militarne to tylko jedno z narzędzi Kremla. Mołdawia bije na alarm, że Zachód musi wzmocnić swoją reakcję na inną broń Rosji. Putin liczy na to, że Waszyngton nie posłucha” – podsumowuje autor.

Rośnie napięcie między Rosją a Mołdawią

Pod koniec marca MSZ Rosji wezwało ambasadora Mołdawii i uznało jednego z dyplomatów tego kraju za persona non grata w ramach retorsji po wydaleniu z Kiszyniowa pracownika rosyjskiej ambasady. Zdaniem resortu spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej decyzja władz Mołdawii była nieuzasadniona.

Kiszyniów wydalił rosyjskiego dyplomatę w ramach protestu po zorganizowaniu głosowania w rosyjskich wyborach na terenie separatystycznego Naddniestrza. "W tym kontekście wręczono ambasadorowi notę informującą, że jeden z pracowników ambasady został uznany za osobę niepożądaną na terytorium Mołdawii i powinien opuścić kraj" – poinformował wówczas mołdawski resort dyplomacji.

Czytaj też:
"NATO będzie w stanie odeprzeć każdą agresję". Prezydent podał warunek
Czytaj też:
"Putin przetestuje NATO". Ekspert wskazuje "słaby punkt", w który uderzy Rosja

Źródło: Washington Post
Czytaj także