Europejski Trybunał Praw Człowieka (ETPC) jest organem sądowniczym Rady Europy, powołanym do orzekania w sprawach dotyczących naruszeń praw człowieka chronionych przez Europejską Konwencję o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności. Wszystkie państwa, które ratyfikowały Europejską Konwencję Praw Człowieka zobowiązane są do wykonywania ostatecznych wyroków Trybunału, nad których wykonaniem czuwa Komitet Ministrów. Niewykonanie orzeczenia może prowadzić do szeregu konsekwencji, w tym do ponownego skierowania sprawy do Trybunału, ukarania grzywną, a nawet wykluczenia z Rady Europy.
Obecny obóz rządzący oficjalnie zapowiedział zmianę w obszarze wykonywania wyroków ETPC. W liście do prezesa Trybunału, minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski gwarantował, że ta sytuacja ulegnie zmianie. Podobną deklarację złożył Premier Donald Tusk, który w jednym ze swoich tzw. konkretów wskazał: „uwolnimy sądy od politycznych wpływów. Wykonamy orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w zakresie gwarancji niezależności sądów i niezawisłości sędziów”.
Mimo szumnych deklaracji, nie weszła na razie w życie żadna reforma sądownictwa. Ponadto, Stowarzyszenie Interwencji Prawnej w połowie lutego bieżącego roku przedstawiło opinię Komitetowi Ministrów na temat sytuacji na granicy polsko-białoruskiej i wskazuje, że „nie nastąpiła tam żadna poprawa” i krytycznie ocenia stanowisko obecnego rządu, jakoby wyrok Trybunału w tej sprawie został wykonany. Niezależnie od oceny tych działań, warto zastanowić się nad tym, jak szerzej rysują się relacje pomiędzy państwami członkowskimi Rady Europy, a Europejskim Trybunałem Praw Człowieka.
Wielka Brytania: Minister zdecyduje, czy wykonywać wyroki ETPC
W głośnej Ustawie o bezpieczeństwie Rwandy, przyjętej w kwietniu przez brytyjski parlament i zatwierdzonej przez króla Karola III, rząd wprowadził przepis zgodnie z którym, to minister rządu Jego Królewskiej Mości będzie decydował o tym, czy zastosować się do środka tymczasowego nałożonego przez ETPC, niejako zupełnie lekceważąc tym samym postanowienia konwencyjne. Kontrowersyjna klauzula 5 tej ustawy, bo o niej mowa, zakłada wprost, że decyzja, czy dana osoba może zostać wydalona do Rwandy na czas rozpatrywania jej sprawy przez Europejski Trybunał Praw Człowieka, należy do ministra i tylko do ministra. Lord Scriven podczas debaty w parlamencie brytyjskim 19 lutego 2024 roku stwierdził, że „orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka jest jasne od 20 lat: nieprzestrzeganie środków tymczasowych stanowi naruszenie art. 34 Konwencji, zgodnie z którym państwa zobowiązują się nie utrudniać w żaden sposób skutecznego wykonywania praw skarżących do wnoszenia skarg do sądu (…). W tym sensie ostatecznym arbitrem w kwestii tego, czy państwo powinno powoływać się na środki tymczasowe i je stosować, jest Europejski Trybunał Praw Człowieka, a nie parlament jednego z jego państw. To jest konwencja, którą podpisaliśmy”. A więc politycy Wielkiej Brytanii są świadomi, że państwa-strony są zobowiązane do bezpośredniego wykonywania środków tymczasowych. Mimo to, ustawa została zatwierdzona przez parlament i uzyskała aprobatę króla.
Francja wydala imigranta wbrew orzeczeniu ETPC
W listopadzie ubiegłego roku, Francja wydaliła 39-letniego migranta z Uzbekistanu wbrew orzeczeniu Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który zakazał jego deportacji ze względu na ryzyko tortur. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych uznało mężczyznę za radykalnego islamistę i 13 października nakazało jego ekstradycję do Uzbekistanu. Minister spraw wewnętrznych Gérald Darmanin obiecał jednocześnie deportację nielegalnych cudzoziemców i zaostrzenie przepisów niedawno przyjętej ustawy o reformie imigracyjnej, która ostatecznie została mocno złagodzona przez Radę Konstytucyjną. Po przegraniu sprawy w sądzie apelacyjnym, Uzbek został mimo wszystko wysłany do swojego kraju, gdzie natychmiast został aresztowany i uwięziony. W 2018 r. Francja została dwukrotnie potępiona za deportację cudzoziemców bez umożliwienia im odwołania się do sądu, ale nigdy wcześniej wprost i otwarcie nie zignorowała orzeczenia ETPC.
Grecja krytykowana za walkę z kryzysem migracyjnym
Grecja od lat mierzy się z kryzysem uchodźczym, znajdując się na pierwszej linii frontu W 2015 roku do Grecji przybyło ponad 300 tys. osób i od tamtej pory liczba utrzymuje się na dość wysokim poziomie choć udało się częściowo ograniczyć to zjawisko. Rząd grecki był niejednokrotnie krytykowany przez ETPC za niestosowanie się do jego orzeczeń w sprawie uchodźców. ETPC orzekł, że Grecja narusza Europejską Konwencję Praw Człowieka, deportując uchodźców do Turcji, gdzie mogą nie być chronieni przed prześladowaniami. Ponadto, wiele organizacji pozarządowych i obrońców praw człowieka twierdzi, że Grecja nie robi wystarczająco dużo, aby chociaż przybliżyć się do wykonania orzeczeń ETPC. Grecja nie stosuje się do orzeczeń Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który nakazał jej wstrzymanie deportacji uchodźców do Turcji. Greckie władze deklarują, że kraj nie jest w stanie przyjąć więcej uchodźców i że deportacje są konieczne w celu powstrzymania dalszego napływu i zapewnienia bezpieczeństwa obywatelom greckim i dlatego nie zamierzają wykonać tych wyroków. Ponadto, Grecja nie wykonała wyroków dotyczących stowarzyszeń mniejszości narodowych, jak podaje współpracujący w przeszłości w Trybunałem prawnik Stephanos Stavros. Wskazuje on, że „Grecja nie wykonała trzech wyroków ETPC dotyczących rejestracji stowarzyszeń mniejszości narodowych, z których pierwszy zapadł już w 1998 roku (…). Odpowiedzialność za nieprzestrzeganie wyroków Strasburga jest prawdopodobnie podzielona między różne gałęzie rządu. Tak czy inaczej, mało kto ma dziś wątpliwości co do tego, że rządom nie można ufać w kwestii przestrzegania przez państwo zobowiązań wynikających z Konwencji wobec stowarzyszeń mniejszościowych”.
Te przykłady pokazują, że Polska nie jest jedynym krajem, który nie wykonuje wyroków ETPC, pozostających w sprzeczności z racją stanu. Przedstawione sytuacje udowadniają jednak, że polityka państw, polegająca na niestosowaniu się do orzeczeń ETPC, nie wynika ze złej woli, ale z faktu, że orzeczenia te nie odpowiadają często rzeczywistości, z którą mierzy się dane państwo. Napływ nielegalnych imigrantów, związane z tym zagrożenie terrorystyczne czy ich wykorzystywanie jako broni przez obce państwa to rzeczywistość, z którą mierzy się Europa. Orzeczenia Trybunału często jedynie teoretycznie odnoszą się do problemów przedstawionych we wnioskach i rozwiązują je w sposób życzeniowy, tzn. przyjmując pewne założenia, bez uwzględnienia realiów i problemów, z którymi państwa się w istocie mierzą. Jeżeli sędziowie nie zaczną uwzględniać poza brzmieniem przepisów Konwencji także rzeczywistości i skutków, jakie wywołałoby wykonanie ich orzeczenia, liczba państw lekceważąco odnoszących się do ich orzecznictwa czy przepisów Konwencji może wzrosnąć, na czym stracą najbardziej jednostki – bezpośredni beneficjenci przepisów konwencyjnych.
Julia Książek – analityk Centrum Prawa Międzynarodowego Ordo Iuris.
Czytaj też:
"Był plus jest minus". Opublikowano raport z rządów TuskaCzytaj też:
Prezydent: Rządzący próbują stosować warianty siłowe