W nowym, 254 odcinku na swoim kanale YouTube dr Szewko komentował m.in. ostatnie wydarzenia na granicy w kontekście propagandowych narracji władz Białorusi. Ekspert z Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas powiedział, że tamtejsza propaganda będzie próbowała kompromitować Polskę na arenie międzynarodowej, przedstawiając nasz kraj jako krzywdzący tzw. uchodźców, jednocześnie prowokując służby na granicy do użycia siły. Wynika to m.in. z faktu, że Polska jest głównym sojusznikiem USA w regionie i Mińsk z rozkazu Moskwy chce pośrednio uderzyć w ten sposób w Amerykanów.
Jako drugi kierunek działania propagandowego Szewko wskazał na aktywność środowisk proimigracyjnych. – Cały czas jest to testowanie polskiej determinacji. Oni liczą na to, że pod wpływem głównie czynników wewnętrznych – agentury świadomej i nieświadomej – decydenci polityczni i decydenci wojskowi będą się obawiali w jakikolwiek zdecydowany sposób odpowiadać na te prowokacje. W związku z tym będziemy mieli miganie się, głosy, że trzeba przepuszczać – powiedział Szewko, dodając, że Białorusini sprawdzają też polskie procedury, sytuację w łańcuchu dowodzenia i mapują sieć alarmową.
Szewko: Polska potrzebuje kontrpropagandy. Treści m.in w językach arabskich
Szewko ocenił, że obecne działania stanowią dopiero preludium do kolejnych etapów, które będą coraz groźniejsze. Jeżeli strona polska nie będzie odpowiadać, to białoruskie służby będą eskalowały dalej, żeby być może "policja i armia białoruska mogła bronić «biednych uchodźców» zbrojnie". – Moim zdaniem to zmierza w tym kierunku. Białorusini znów dostali od Putina zadanie prowokować Polskę i jednocześnie osłabiać ją – powiedział Szewko. Dodał, że wszystkiemu towarzyszyć będą ciągłe komunikaty propagandowe straszące Polską w zagranicznych mediach, w tym w krajach arabskich, gdzie Rosjanie dysponują rozbudowaną siecią powiązań medialnych.
Ekspert powiedział, że Polska potrzebuje kontrpropagandy publikowanej w obcych językach, nie tylko po angielsku, ale również po arabsku i chińsku. Druga sprawa, to realne odstraszanie, co oznacza m.in., że polskie wojska muszą mieć możliwość użycia broni, kiedy zajdzie taka potrzeba.
Żołnierze zatrzymali agresorów. Mają postępowanie prokuratorskie
Tymczasem Żandarmeria Wojskowa zatrzymała trzech żołnierzy pełniących służbę na granicy z Białorusią za to, że podczas szturmu migrantów oddali strzały ostrzegawcze, a później strzały pod nogi, co sprawiło, że imigranci zaniechali dalszego ataku. Wszystko działo się na przełomie marca i kwietnia w okolicy miejscowości Dubicze Cerkiewne (woj. podlaskie).
Sprawa jest tym bardziej skandaliczna, że dwóm żołnierzom prokuratura postawiła zarzuty „przekroczenia uprawnień” i zawiesiła w czynnościach służbowych. Rzecznik prasowa prokuratora generalnego powiedziała, że strzały padły w taki sposób, że naraziły migrantów na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia, a użycie broni "było nieprawidłowe".
W związku z potraktowaniem żołnierzy przez Żandarmerię i prokuraturę prezydent zwołał na poniedziałek, 10 czerwca posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Jarosław Kaczyński powiedział, że rząd powinien podać się do dymisji, a Konfederacja wezwała do dymisji ministrów Kosiniak-Kamysza i Bodnara.
Nie żyje żołnierz ugodzony nożem przez migranta
W czwartek wojsko poinformowało, że zmarł żołnierz został zaatakowany 28 maja na odcinku granicy w właśnie okolicach Dubicz Cerkiewnych. Sprawca ugodził go nożem w okolicę klatki piersiowej podczas próby sforsowania zapory.
Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski przekazał, że Polska zażądała od władz Białorusi ustalenia tożsamości mordercy i wydania go polskim władzom.
Konferencja premiera
W piątek po spotkaniu z ministrami Kosiniak-Kamyszem i Bodnarem w sprawie zatrzymanych żołnierzy premier Donald Tusk wystąpił na konferencji prasowej, podczas której poinformował, że na wniosek ministra sprawiedliwości podjął decyzję o odwołaniu prokuratora Tomasza Janeczka, zastępcy PG odpowiedzialnego za prokuraturę wojskową. Nie uzasadnił jednak szczegółowo tej decyzji. Jednocześnie minister obrony został zobowiązany do przygotowania zmian w prawie w zakresie użycia broni.
– Wszystkie organy powinny działać tak, by dawać żołnierzom, policjantom, strażnikom pełne poczucie wsparcia państwa […] Możliwość użycia przymusu, broni w sytuacji zagrożenia musi być czymś oczywistym dla polskiego funkcjonariusza – powiedział Tusk.
Czytaj też:
"Białoruś chce mieć dobre stosunki z Polską". Reakcja białoruskiego dyplomaty na notę protestacyjnąCzytaj też:
Korwin-Mikke: Za ten sabotaż nie tylko należy się dymisja, ale proces i kryminał