"My musimy uderzyć pierwsi". Niepokojące doniesienia z Moskwy

"My musimy uderzyć pierwsi". Niepokojące doniesienia z Moskwy

Dodano: 
Władimir Putin, prezydent Rosji
Władimir Putin, prezydent Rosji Źródło: Wikimedia Commons
Rosyjskie kierownictwo polityczne zdało sobie sprawę, że posunęło się za daleko z groźbami nuklearnymi, ponieważ nikt się ich już nie obawia. Moskwa musi stworzyć nowe narzędzia nacisku na Zachód.

Kreml zdaje sobie sprawę, że jego taktyka zastraszania Zachodu bronią nuklearną traci skuteczność. Teraz Władimir Putin musi wymyślić nowe narzędzia, aby chronić swoje "czerwone linie” – pisze "The Washington Post".

– Groźby nuklearne były przesadą. Istnieje już odporność na takie oświadczenia i nikogo one nie straszą – powiedział gazecie rosyjski urzędnik, zastrzegając sobie anonimowość.

Istnieje zrozumienie, że Zachód ignoruje czerwone linie wyznaczone przez Rosję i Moskwa musi podjąć bardziej znaczące kroki, aby pokazać powagę swoich zamiarów.

Co zrobi Rosja?

Użycie broni nuklearnej przez Rosję jest faktycznie mało prawdopodobne, ponieważ "rzeczywiście wywołałoby to niezadowolenie wśród partnerów Rosji na Globalnym Południu, a także dlatego, że, oczywiście, z wojskowego punktu widzenia nie jest to zbyt skuteczne".

– Cała ta dyskusja na temat progu nuklearnego wyolbrzymia zagrożenie tego rodzaju eskalacją i nie docenia możliwości alternatywnych opcji. Ponieważ Zachód dysponuje globalną infrastrukturą wojskową można znaleźć wiele słabych punktów – powiedział rozmówca gazety.

Wyraźne niezdecydowanie USA w sprawie zniesienia zakazu uderzeń zachodnią bronią na terytorium Federacji Rosyjskiej w pewnym stopniu uspokoiło Kreml. Rosną oczekiwania, że zezwolenie na uderzenia, jeśli w ogóle zostanie wydane, będzie „bardzo ograniczone” – twierdzą analitycy i rosyjscy urzędnicy. Jednak Putin nadal znajduje się pod presją, aby w jakiś sposób zareagować, jeśli Kijów otrzyma zgodę.

Siergiej Markow, analityk polityczny związany z Kremlem, uważa, że Rosja "będzie musiała eskalować”, bo Zachód nauczył się już nie bać rosyjskich "czerwonych linii”.

– Skoro Rosja jest pewna, że w pewnym momencie nastąpią ataki na Moskwę, to my musimy uderzyć pierwsi – stwierdził, sugerując w szczególności możliwość zamknięcia ambasady brytyjskiej w Moskwie, a nawet uderzeń na bazy lotnicze w Polsce i Rumunii, gdzie stacjonują myśliwce F-16.

Czytaj też:
"Kłamstwo". Zełenski zaprzecza doniesieniom o 80 tys. poległych Ukraińców
Czytaj też:
Jaki ma być koniec wojny? Ukraina i Zachód mają różne wizje

Opracował: Marcin Bugaj
Źródło: Washington Post
Czytaj także