DoRzeczy.pl: Mamy aferę z udziałem marszałka Sejmu Szymona Hołowni. Byli pracownicy Collegium Humanum twierdzą, że Hołownia widniał na liście studentów. Marszałek zaprzecza, wskazuje na możliwy kryzys zaufania w koalicji, jeśli w grze pojawiły się służby. Jak pan ocenia sprawę?
Kamil Bortniczuk: Informacja sama w sobie wymaga sprawdzenia i oczywiście jest to do zrobienia. Jednak jeśli już de facto w kampanii wyborczej, prezydenckiej, w odniesieniu do jednego z kandydatów dochodzi do przecieku ze śledztw i zeznań pochodzących od człowieka, co do którego wiarygodności możemy mieć duże wątpliwości, to oznacza, że ta kampania będzie wyjątkowo brudna i brutalna. Zeznania te obciążają jednego z kandydatów i to akurat tego, którego start jest nie w smak Koalicji Obywatelskiej. Rzeczywiście, w takiej sytuacji można mówić o kryzysie w koalicji, skoro panowie wzięli się za łby i angażują w to instytucje prokuratury, bądź służby specjalne, żeby w kogoś uderzać. Przestrzegaliśmy przed tym podczas ubiegłorocznej kampanii parlamentarnej, gdzie wskazywaliśmy, że obecną koalicję łączy jedynie chęć dojścia do władzy i rozliczenia PiS-u. Szybko to się sprawdza i na bardzo jaskrawych przykładach.
Załóżmy, że informacje o studencie Szymonie Hołowni się potwierdzą. Co wtedy? Marszałek powinien podać się do dymisji?
To jest pytanie otwarte z okresem warunkowym, bowiem trudno na nie odpowiedzieć. Zależy jaki to będzie dowód i na co. Czy tylko dowód w postaci wpisu na listę studentów i nic więcej, gdzie marszałek zaprzecza, że podejmował studia, czy może zobaczymy dyplom, bądź dowiemy się, że udawał, że studiuje? Jako polityk skupiam się na politycznym aspekcie i zgadzam się, że to jest początek bardzo brutalnej rozgrywki w ramach koalicji rządowej. Pytanie, czy taką rozgrywkę przetrwa koalicja.
A kto może tutaj uderzać w marszałka? Koalicja Obywatelska, PSL czy może Lewica?
Oczywiste jest, kto uderza. Ten, kto ma dostęp do informacji z prokuratury i zeznań świadków w tej sprawie. To jest wprost wyciek, sytuacja patologiczna, jeżeli z instytucji prokuratury wyciekają wygodne dla jednych, a niewygodne dla innych polityków rzeczy. Każdy z czytelników sam sobie może odpowiedzieć na pytanie, kto dziś ma dostęp do prokuratorskich akt.
Czytaj też:
Świadczenie w wysokości 300 zł. Wnioski tylko do końca listopadaCzytaj też:
Manipulacja ws. Nawrockiego. Dziennikarka TVP: Jest mi zwyczajnie głupio
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.