Według Dudy, jeśli administracja Trumpa zaprosi do stołu negocjacyjnego, oprócz Ukrainy i Rosji, także inne państwa, "w interesie Ukrainy leżałoby, aby Polska również tam była”.
– Jeśli przyjrzymy się odradzającemu się imperializmowi rosyjskiemu, to w tym konkretnym przypadku interesy Polski i Ukrainy są zbieżne – powiedział prezydent w wywiadzie dla "Financial Times".
Jednocześnie Duda sceptycznie odniósł się do możliwości wysłania polskich wojsk na Ukrainę.
– Będziemy pomagać Ukrainie w przyszłości, bo to jest konieczne. Nie musimy tam wysyłać naszych wojsk – powiedział polski prezydent.
Polityk zauważył również, że zakończenie wojny Rosji z Ukrainą może doprowadzić do eksplozji międzynarodowej przestępczości zorganizowanej, dodając, że Kijów będzie potrzebował "ogromnego wsparcia”, aby zapewnić sobie bezpieczeństwo.
– Wyobraźmy sobie sytuację, w której tysiące ludzi, którzy przybyli z linii frontu, wracają do domów. Ci ludzie, którzy walczą z Rosją, wielu z nich będzie miało problemy psychiczne. Wrócą do swoich wiosek, swoich miast, gdzie czekają na nich zniszczenia. Zniszczone domy, zniszczone fabryki, brak pracy i perspektyw – wskazał prezydent.
Negocjacje pokojowe
W jednym z wywiadów Wołodymyr Zełenski wskazał, kogo chciałby widzieć przy stole negocjacyjnym w sprawie zakończenia wojny. – Chciałbym zobaczyć Stany Zjednoczone, Ukrainę i Rosjan przy stole negocjacyjnym... I, szczerze mówiąc, głos Unii Europejskiej również powinien tam być” – zauważył ukraiński przywódca.
Z doniesień dziennika "Financial Times" wynika, że na stole leży propozycja utworzenia koalicji ad hoc pod przewodnictwem Wielkiej Brytanii, Francji i Holandii, a także krajów bałtyckich i Europy Północnej. Wojska tych państw miałyby stacjonować na Ukrainie i pilnować przestrzegania rozejmu.
Prezydent USA Donalda Trump jednoznacznie wykluczył możliwość wysłania amerykańskich żołnierzy na Ukrainę.
Czytaj też:
"Nie jest nam łyso". Szefowa kancelarii prezydenta odpowiada TuskowiCzytaj też:
"Zawaliłem". Dlatego Duda nie spotkał się z Trumpem