Parys: Każda inicjatywa odrębna osłabia potencjał NATO

Parys: Każda inicjatywa odrębna osłabia potencjał NATO

Dodano: 
Jan Parys
Jan Parys Źródło: YouTube
Nawet przy bardzo dużych wydatkach Europa potrzebuje kilkunastu lat, by nadrobić obecne zapóźnienia w sferze wojskowej, a więc, by uzyskać zdolność do samodzielnego odparcia rosyjskiego ataku – mówi DoRzeczy.pl b. szef MON Jan Parys.

DoRzeczy.pl: 14 lutego odbędzie się w Monachium międzynarodowa konferencja poświęcona kwestiom bezpieczeństwa.Czego się pan po niej spodziewa?

Jan Parys: Od kiedy Donald Trump otrzymał nominację Partii Republikańskiej na wybory prezydenckie, w Unii Europejskiej zapanowała antytrumpowa histeria. Zamiast planować zacieśnienie współpracy z USA, w UE umacnia się dążenie do strategicznej autonomii UE wobec sojusznika zza oceanu. 3 lutego odbyło się spotkanie liderów UE w Brukseli na tematy obronne. Niestety, nie obradowali w siedzibie NATO, lecz w gmachu UE. Rozmaili o zagrożeniu ze strony Trumpa, a nie o zagrożeniu ze strony Rosji. Proponowano np. wysłanie wojsk z Europy na Grenlandię, by bronić wyspy przed USA. Dyskutowano, jak zbudować odrębny od amerykańskiego system obrony antyrakietowej.

Brzmi niepokojąco. Co z tego wynika dla naszego bezpieczeństwa?

Jak na razie, z tych decyzji nic dobrego nie wynika. Unia Europejska zamiast współpracy z USA w dziedzinie militarnej preferuje działania odrębne, a każda inicjatywa odrębna osłabia potencjał NATO. Takie decyzje są argumentami dla zwolenników izolacjonizmu w USA, czyli tych polityków, którzy uważają, iż wojska amerykańskie można wycofać z Europy i pozostawić nam tylko parasol nuklearny.

Jakie są realne szanse, by umocnić zdolności militarne do obrony Europy?

Nawet przy bardzo dużych wydatkach Europa potrzebuje kilkunastu lat, by nadrobić obecne zapóźnienia w sferze wojskowej, a więc, by uzyskać zdolność do samodzielnego odparcia rosyjskiego ataku. A decyzji o poważnym zwiększeniu wydatków zbrojeniowych w UE nie podjęto. Nikt nie zaproponował, by ze względu na konieczność zbrojeń, zredukować wydatki na zieloną energie i programy migracyjne. W UE cały czas obowiązuje decyzja, by karać finansowo kraje, które zwiększają wydatki na zbrojenia i mają z tego powodu przekroczone limity deficytu.

Ostatnio "Financial Times" podał, że władze UE planują powrót do importu gazu z Rosji. Jak pan ocenia takie zamiary?

Na plany Komisji Europejskiej, by wrócić do dostaw gazu z Rosji powinna reagować nasza dyplomacja. Ten, kto dziś chce wracać do dostaw rosyjskiego gazu, ryzykuje ponownie nie tylko uzależnienie energetyczne, lecz także polityczne.

Dlaczego Unia Europejska nie może się zgodzić się na normalizację relacji z Rosją, gdy szykuje się rozejm na Ukrainie?

Decyzja o stosunkach z Rosją w trakcie wojny nie należy do Komisji Europejskiej, lecz do NATO. Przypominam, że w grudniu 2021 r Rosja postawiła ultimatum państwom NATO, a nie UE. Ewentualny rozejm, czyli przerwanie walk na Ukrainie, nie oznacza trwałego pokoju. Zatem przy rozejmie nie ma warunków dla normalizacji stosunków z Rosją, a więc powrotu do pełnej kooperacji gospodarczej i politycznej.

Jakie są warunki normalizacji stosunków między Rosją a krajami NATO?

Prawie wszyscy zajmują się obecnie detalami technicznymi rozejmu, czyli np. tym, gdzie ma przebiegać linia graniczna, kto wyśle żołnierzy, by pilnowali rozejmu itd. Tymczasem dla NATO najważniejsze są kwestie geopolityczne. Normalizacja relacji stosunków z Rosją jest możliwa pod warunkiem, że Rosja wycofa ultimatum, jakie postawiła państwom NATO w grudniu 2021 roku, lub uzna je za niebyłe. Zachód musi podtrzymać twarde stanowisko, jakie zajął w styczniu 2022 roku wobec rosyjskiego ultimatum. To jest główne zadanie polskiej dyplomacji na ten rok. Dopóki tego nie osiągniemy, bezpieczeństwo państw Sojuszu, w tym Polski będzie zagrożone. Każdy, kto udaje, że takiego ultimatum nie było, jest naiwny i nie rozumie, że to sprawa naszej egzystencji. Nie możemy lekceważyć rosyjskich żądań, by Polska była krajem niesuwerennym.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także