Awantura w Białym Domu. Morawiecki: Błędy Europy wciąż nie zostały naprawione

Awantura w Białym Domu. Morawiecki: Błędy Europy wciąż nie zostały naprawione

Dodano: 
Mateusz Morawiecki
Mateusz Morawiecki Źródło: PAP / Albert Zawada
Jeśli Europa naprawdę chce pomóc, liderzy państw UE powinni raczej zakomunikować dziś, ile w nadchodzącym tygodniu przekażą: pieniędzy, amunicji i sprzętu wojskowego – wskazuje były premier Mateusz Morawiecki.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przybył w piątek do Białego Domu na spotkanie z prezydentem USA Donaldem Trumpem, które zakończyło się kłótnią na oczach całego świata. Podczas transmisji na żywo z Gabinetu Owalnego doszło do awantury między Zełenskim, Trumpem i wiceprezydentem USA J.D. Vance'em. Trump i Vance zarzucali Zełenskiemu, że nie jest wdzięczy za to, co robią dla jego kraju USA i że igra z III wojną światową. – Nie jesteś w pozycji, by cokolwiek dyktować, nie okazujesz szacunku – powiedział do Zełenskiego Donald Trump.

Amerykański prezydent napisał po spotkaniu na swojej platformie społecznościowej Truth Social, że Zełenski "nie jest gotowy na pokój" i że "nie uszanował" Stanów Zjednoczonych. Podkreślił, że Zełenski "może wrócić, kiedy będzie gotowy na pokój". Rzecznik Białego Domu Karoline Leavitt przekazała z kolei, że Amerykanie są zmęczeni finansowaniem wojny. Jednocześnie krytycznie oceniła postawę prezydenta Ukrainy.

Przywódcy unijni reaguję. Morawiecki wytyka hipokryzję

Europejscy przywódcy, dyplomaci i politycy solidaryzują się z Zełenskim i zapewniają, że będą dalej wspierać Ukrainę. Głos zabrali m.in. szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, szefowa unijnej dyplomacji Kaja Kallas, prezydent Francji Emmanuel Macron, kandydat na kanclerza CDU/CSU Friedrich Merz, czy premier Polski Donald Tusk.

Do wczorajszych deklaracji przywódców europejskich odniósł się na Facebooku były premier Mateusz Morawiecki, który m.in. wytknął im hipokryzję. "Trzy lata wojny pokazały również, że błędy popełnione przez Europę wciąż nie zostały naprawione. Wczorajsza "ofensywa twitterowa" wyrazów wsparcia od europejskich liderów to gest wyłącznie symboliczny. Jeśli Europa naprawdę chce pomóc, liderzy państw UE powinni raczej zakomunikować dziś, ile w nadchodzącym tygodniu przekażą: pieniędzy, amunicji i sprzętu wojskowego" – napisał.

"Tuż po wybuchu wojny, 15 marca, byliśmy w Kijowie, żeby zagwarantować, że Ukraina nie zostanie sama. Wczoraj za to w Gabinecie Owalnym słyszeliśmy, że Ukraina “cały czas była sama…”. Trudno to zaakceptować. Piszę te słowa jako były premier kraju, który wsparł Ukrainę ekonomicznie i militarnie najmocniej w stosunku do proporcji i możliwości swojej gospodarki i wojska – oraz zbudował wielką koalicję państw UE i skłonił je do zmiany polityki wobec Rosji i Ukrainy. Bo początkowo inni premierzy przekonywali mnie, że Ukraina zaraz padnie – i że trzeba szykować się do negocjacji z Rosją „taką, jaka ona jest”. Nie zgodziłem się na to – i razem z naszymi sojusznikami sprawiliśmy, że rosyjska agresja została zatrzymana. Ogromnym kosztem dla Polski i Europy – ale koszt byłby znacznie większy, gdyby Rosja wygrała wojnę tak jak planowała w 10 dni, nie straciwszy żołnierzy – i szykowała by się do kolejnego ataku, a na całej naszej wschodniej granicy stałyby wrogie wojska" – napisał Morawiecki.

" Stany Zjednoczone cały czas pozostają kluczowym sojusznikiem i gwarantem bezpieczeństwa – Polski i całej Europy, w tym także Ukrainy. W swoich wyrazach bezwarunkowego wsparcia dla Ukrainy i oburzenia co poniektórych liderów i komentatorów stanowiskiem nowej administracji USA – nie zapominajmy o tym" – zaapelował były premier.

Czytaj też:
Skandal w Waszyngtonie. Premier Włoch apeluje o pilny szczyt
Czytaj też:
USA wstrzymują pomoc wojskową dla Ukrainy. Biały Dom potwierdza


Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.

Zapraszamy do wypróbowania w promocji.


Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także