Historyk krytycznie o pontyfikacie Franciszka. "Ale jedno trzeba mu oddać"

Historyk krytycznie o pontyfikacie Franciszka. "Ale jedno trzeba mu oddać"

Dodano: 
Zmarł papież Franciszek
Zmarł papież Franciszek Źródło: PAP/EPA / ANGELO CARCONI
Pontyfikat papieża Franciszka to nie był czas umacniania wiary w Kościele, ale trzeba mu oddać, że mimo złego stanu zdrowia wytrwał do końca – mówi DoRzeczy.pl prof. Grzegorz Kucharczyk, historyk z Polskiej Akademii Nauk.

Damian Cygan: Jak zapamięta pan pontyfikat papieża Franciszka?

Grzegorz Kucharczyk: Raczej jako odległy od tego, który jest kojarzony z urzędem następcy św. Piotra, który ma przede wszystkim umacniać braci w wierze. Pontyfikat Franciszka to raczej nie był czas umacniania wiary w Kościele tylko pogłębiania pewnych zjawisk kryzysowych, które były obecne już wcześniej, i które niestety uległy wzmocnieniu.

Dość wspomnieć dubia, czyli wątpliwości, które mieli kardynałowie, jeśli chodzi o jeden z dokumentów papieskich – Amoris Laetitia. Ta adhortacja postawiła pod znakiem zapytania dotychczasowe nauczanie Kościoła w kwestiach życia rodzinnego, małżeńskiego czy też życia sakramentalnego. Tego typu sygnałów świadczących o tym, że nie mamy do czynienia z umacnianiem wiary tylko z sianiem wątpliwości, było znacznie więcej.

Do tego dochodzą gesty i słowa, które utkwiły mi w pamięci, takie jak wprowadzenie przez papieża Franciszka nowego, mocno świeckiego zwyczaju witania się z wiernymi na modlitwie Anioł Pański słowami "buongiorno" (dzień dobry), zamiast tradycyjnego, używanego przez jego poprzedników zwrotu "sia lodato Gesù Cristo", czyli niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.

Jakiego papieża potrzebuje dzisiaj Kościół?

Na pewno mocno wierzącego, wpatrzonego w Tego, który powiedział św. Piotrowi: "Paś owce moje". Moje owce, nie twoje. Masz być pasterzem, a nie iść za nimi. Masz przede wszystkim być wierny mi. Takiego papieża potrzebuje Kościół.

W maju ruszy konklawe. Czy ma pan swojego faworyta na następcę Franciszka?

Cóż, mogę mówić jedynie o swoich życzeniach, pobożnych mam nadzieję, ale nie wiem, czy realnych. Chciałbym, żeby z konklawe papieżem wyszedł pewien kardynał z Czarnego Lądu, emerytowany prefekt Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, kard. Robert Sarah, który zrządzeniem Opatrzności jeszcze może uczestniczyć w konklawe, ponieważ wiek 80 lat osiągnie w czerwcu br. Ale patrząc ludzkim okiem, jest to raczej nierealne.

Bardziej prawdopodobny jest scenariusz wyboru między różnymi odcieniami modernizmu. Przypomnę, że kolegium kardynalskie niemal w 80 proc. zostało w sensie personalnym ukształtowane przez papieża Franciszka. Dlatego szans na przełom w stronę wyboru mocno wierzącego papieża trudno oczekiwać. Natomiast Duch wieje kędy chce i jak chce, a historia Kościoła uczy, że nadzieje różnych ludzi, którzy myślą, że papież może zza grobu sterować konklawe poprzez nominacje kardynalskie, często okazują się nietrafione. Najlepszy tego przykład mieliśmy 12 lat temu, kiedy wynik konklawe raczej nie był po myśli papieża Benedykta XVI. Zresztą to wszystko, o czym teraz rozmawiamy, jest konsekwencją tej rewolucyjnej decyzji Benedykta XVI o abdykacji.

Chcę przy tym podkreślić, że wielką zasługą Franciszka jest to, że wytrwał do końca. To trzeba mu oddać. Bo wszyscy widzieliśmy, w jakim stanie zdrowia papież był w ostatnich miesiącach i tygodniach – znacznie gorszym niż Benedykt XVI, który w 2013 r. składał akt abdykacji, właściwie w pełni sił. Zatem kto wie, może jakimś znakiem Opatrzności jest wizyta Franciszka w Bazylice św. Piotra po wyjściu z kliniki Gemelii i modlitwa przy grobie św. papieża Piusa X.

Czytaj też:
Papież upadł? Nowe, nieoficjalne doniesienia o okolicznościach śmierci Franciszka
Czytaj też:
Ci kardynałowie nie wezmą udziału w konklawe. Podali ten sam powód


Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły: platforma.dminc.pl


Rozmawiał: Damian Cygan
Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także