DoRzeczy.pl: Marszałek Sejmu Szymon Hołownia w rozmowie z Krzysztofem Stanowskim oświadczył, że kupił półtora hektara ziemi rolnej, "jakąś chałupę i stodołę od starszej pani" za 20 tysięcy złotych. Tymczasem w oświadczeniu majątkowym wartość całej nieruchomości wynosi pół miliona złotych. Czy pana zdaniem Szymon Hołownia oszukał starszą panią, czy może wartość ziemi rolnej tak bardzo wzrosła?
Krzysztof Ciecióra: Nawet, gdyby kupił ją dziesięć lat temu, to nie wierzę, że zrobił to za taką kwotę. Ziemia rolna jest bardzo droga. Dziś stawki za hektar sięgają, w zależności od lokalizacji, od stu do nawet dwustu tysięcy złotych. Nie wydaje mi się więc, żeby wraz z zabudowaniami dało się zapłacić taką cenę w sposób uczciwy.
Może więc, w kontekście mieszkań Karola Nawrockiego, powinniśmy zacząć zadawać pytania o to, czy marszałek Szymon Hołownia opiekuje się tą starszą panią? A może powinniśmy zapytać, w jaki sposób właściwie nabył tę nieruchomość? Czy to pana zdaniem skandal porównywalny ze sprawą mieszkania Karola Nawrockiego?
Karol Nawrocki kupił wszystko po cenach rynkowych, zgodnie z prawem. A Hołownia sam się przyznał do kwot, które całkowicie podważają jego wiarygodność. Nie da się w Polsce kupić hektara, czy półtora hektara ziemi rolnej w takich stawkach. Po prostu się nie da. Coś jest tu głęboko nie tak i Hołownia powinien pokazać, jak to zrobił. Poza tym żeby kupić ziemię rolną, trzeba być rolnikiem. Musi mieć odpowiednie uprawnienia, musi być mieszkańcem tej gminy. Są konkretne przepisy regulujące, kto i w jakich warunkach może nabywać ziemię rolną w Polsce. Dobrze by było, gdyby Hołownia wykazał, że spełnił wszystkie wymagane warunki. I również wyjaśnił, jak to możliwe, że ziemię o wartości pół miliona złotych kupił za dwadzieścia tysięcy.
Telewizja Republika informuje, że minister sprawiedliwości Adam Bodnar miał zataić w oświadczeniu majątkowym jedno ze swoich mieszkań. On sam zaprzecza. Co pan na to, jeśli te informacje się potwierdzą?
Jeśli to się potwierdzi, to okaże się, że w przypadku Platformy Obywatelskiej mamy do czynienia z jedną wielką mieszkaniową mafią. Mamy pana Myrchę i panią Gajewską, którzy mają mieszkanie, dom pod Warszawą, a mimo to pobierają kilka tysięcy złotych na wynajem mieszkania w Warszawie. Mamy Kropiwnickiego, który ma kilkanaście mieszkań, czerpie z nich ogromne zyski, a nadal pobiera dodatek mieszkaniowy w Warszawie. A teraz, jak się okazuje, mamy ministra sprawiedliwości, który nie wykazuje nieruchomości o wartości miliona dwudziestu tysięcy złotych? To jest niewiarygodny skandal. To są ludzie, którzy nie mają nic wspólnego ani z prawdą, ani z wiarygodnością.
Czytaj też:
Bodnar: Telewizja Republika kłamieCzytaj też:
Politico: Kłopoty kandydata na prezydenta Polski. Sam zastawił na siebie pułapkę
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
