We wtorek 13 maja, w Pasażu Wisławy Szymborskiej w Warszawie Sławomir Mentzen odpowiedział na pytania wyborców. Q&A z kandydatem Konfederacji na prezydenta było transmitowane na YouTube.
Jedną z poruszonych kwestii była ta dotycząca możliwości wysłania polskich wojsk na Ukrainę. Pytanie zbiegło się w czasie z wypowiedzią wysłannika prezydenta USA ds. Ukraina Keitha Kellogga, który stwierdził, że Polacy mogliby wziąć udział w misji pokojowej na zachód od Dniepru. Kandydat Konfederacji stwierdził, że obawia się, iż rząd Donalda Tuska może wepchnąć Polskę w konflikt z Rosją.
– Uważam tę sprawę za absolutnie fundamentalną i krytyczną dla interesów państwa polskiego. To znaczy uwikłanie nas teraz w wojnę z Rosją, sprawienie, że na nasze miasta będą spadały bomby, jest jedną z najważniejszych rzeczy, żeby tego nie zrobić i ja się obawiam, że to się niestety może wydarzyć – powiedział.
– Mamy wypowiedzi Donalda Tuska, który mówi, że żyjemy w czasach przedwojennych, to on straszy Polaków. Mamy wypowiedzi poprzedniego szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego, że możemy mieć wojnę w ciągu najbliższych trzech lat. To są wypowiedzi najlepiej poinformowanych ludzi w Polsce i oni mówią, że istnieje realne ryzyko wojny, to kto tu straszy Polaków? – dodał.
Polska armia na Ukrainie? MON dementuje
"Nie ma i nie będzie żadnych planów wysłania polskich wojsk na Ukrainę. Polska jest współodpowiedzialna za obronę wschodniej flanki NATO oraz za wsparcie logistyczne dla zaatakowanego sąsiada" – oświadczył na platformie X Władysław Kosiniak-Kamysz, wicepremier i minister obrony narodowej w odpowiedzi na wywiad Keitha Kellogg w Fox News, gdzie emerytowany amerykański generał mówił o możliwości wzięcia udziału polskich żołnierzy w misji stabilizacyjnej na Ukrainie.
Czytaj też:
Polskie wojska na Ukrainie? MON reaguje na słowa wysłannika TrumpaCzytaj też:
"Aktywistka" Ostatniego Pokolenia zadała pytanie Mentzenowi. Odpowiedział jednym słowem