Michalkiewicz: Nawrocki może skutecznie blokować działania rządu Tuska

Michalkiewicz: Nawrocki może skutecznie blokować działania rządu Tuska

Dodano: 
Stanisław Michalkiewicz
Stanisław Michalkiewicz Źródło: PAP / Albert Zawada
Donald Tusk mówił, że będą kontynuować walkę, bo, jak się zdaje, w „demokracji walczącej” walka trwa w trybie permanentnej rewolucji. To dość wymowne - mówi publicysta Stanisław Michalkiewicz w rozmowie z DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Chciałem prosić pana o prognozę i ocenę tego, co może dziać się w najbliższych tygodniach w koalicji rządzącej. W przyszłym tygodniu ma być głosowane wotum zaufania dla rządu Donalda Tuska. Widzimy też, że niektórzy politycy PSL-u, tacy jak Marek Sawicki czy Michał Kamiński, zaczynają się dystansować. Co pan na to?

Stanisław Michalkiewicz: Zawsze jest tak, że sukces ma wielu ojców, a porażka jest sierotą. W tej chwili w koalicji trwa, można powiedzieć, próba ustalenia „ojcostwa” porażki Rafała Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich. Jednym z głównych kandydatów do tej roli jest Donald Tusk, który niełatwo może się od tej odpowiedzialności uchylić. Tym bardziej że niektórzy koalicjanci, i to nie tylko z PSL-u, wprost domagają się jego dymisji. Wspomniani przez pana Marek Sawicki czy Michał Kamiński są tego wyraźnym przykładem. PSL jest w szczególnie trudnej sytuacji, ponieważ Władysław Kosiniak-Kamysz po pierwszej turze wyborów bezwarunkowo poparł Rafała Trzaskowskiego. Tymczasem po drugiej turze okazało się, że aż 80% mieszkańców wsi zagłosowało na Karola Nawrockiego. To rodzi pytanie: kogo właściwie reprezentują obecne władze PSL-u? Skoro nie rolników, ani mieszkańców wsi, to kogo? Nie wykluczam, że w związku z tym fermentem – nie tylko w PSL-u, ale też po stronie Lewicy – termin głosowania wotum zaufania może zostać ponownie przesunięty. Już raz to się wydarzyło, na wniosek Szymona Hołowni po rozmowie z Donaldem Tuskiem. Może się okazać, że po prostu nie znajdzie się odpowiednia większość, by to wotum przeszło.

Druga kwestia, której nie potrafię zweryfikować dotyczy tego, że Ursula von der Leyen miała zabronić Tuskowi forsowania tzw. „wariantu rumuńskiego” w Polsce. Warto zwrócić uwagę na sekwencję wydarzeń: amerykańscy Republikanie wystosowali do Brukseli list, w którym wyrażają obawy o swobodę wyborów prezydenckich w Polsce. A sekretarz ds. bezpieczeństwa Kristi Noem, która przybyła do Rzeszowa na konferencję konserwatywną, otwartym tekstem zlekceważyła kandydaturę Rafała Trzaskowskiego, mówiąc, że został „wytresowany na lidera”, za to jednoznacznie poparła Karola Nawrockiego. Czy w związku z tą wyraźną amerykańską preferencją gabinet Donalda Tuska zdoła się utrzymać? Pomysł utworzenia rządu technicznego, z którym wyszedł Jarosław Kaczyński, miał również charakter propagandowy – umożliwił mu wystąpienie z inicjatywą zakończenia wojny polsko-polskiej. I to mogłoby ułatwić niektórym koalicjantom podjęcie decyzji o opuszczeniu obecnego obozu władzy.

Jak pana zdaniem będzie wyglądała współpraca Karola Nawrockiego z rządem? Będzie ostra konfrontacja, czy raczej merytoryczny dialog?

Współpraca merytoryczna, ale z kim? Jeszcze nie wiadomo, co się wyłoni z tej fermentacji w koalicji rządzącej. Czy pojawi się jakieś „młode wino”, czy raczej stary ocet? Karol Nawrocki nie został jeszcze zaprzysiężony – nadal urzęduje prezydent Andrzej Duda, który, jak sam powiedział po rozmowie z Nawrockim, próbował go „przekabacić” na, że tak powiem, sługę narodu ukraińskiego. Nie wiadomo, z jakim skutkiem. Z pewnością będą podejmowane rozmaite próby wpływu na prezydenta elekta. Trzeba pamiętać, że tak, jak Andrzej Duda, jest on niejako „wynalazkiem” Jarosława Kaczyńskiego. Politolodzy, tacy jak prof. Antoni Dudek, zadają sobie pytanie: czy i kiedy Karol Nawrocki „zerwie się ze smyczy”? Problem w tym, że nie ma on własnego zaplecza politycznego. Gdyby próbował się uniezależnić zbyt szybko, odciąłby się od jedynego źródła politycznego tlenu. Moim zdaniem, Nawrocki może próbować stopniowo luzować tę smycz, ale całkowicie się jej nie pozbędzie. Nie wiążę z nim nadziei na samodzielną, silną prezydenturę. Skąd miałby czerpać siłę, skoro nie ma własnego politycznego „gangu”? Może natomiast próbować blokować działania rządu, Donalda Tuska lub ewentualnie innego, przy użyciu dostępnych, legalnych środków.

Donald Tusk wygłosił krótkie, około trzyminutowe wystąpienie. Jak pan je ocenia?

Donald Tusk mówił, że będą kontynuować walkę. bo, jak się zdaje, w „demokracji walczącej” walka trwa w trybie permanentnej rewolucji. To dość wymowne. Prawda jest taka, że obecnie nie bardzo możemy coś zrobić, by odwrócić ześlizg Polski w kierunku – nazwijmy to nowoczesnej Generalnej Guberni. Jedyne, na co możemy liczyć, to że prezydent elekt Karol Nawrocki uniemożliwi Donaldowi Tuskowi – lub komukolwiek z jego otoczenia – podejmowanie działań nielegalnych. I w tym sensie mam nadzieję, że przynajmniej w tym zakresie odegra on istotną rolę.

Czytaj też:
Wałęsa doradza rządowi: Tusk musi być mężczyzną wreszcie
Czytaj też:
PiS traci jednego posła. Polityk przeszedł do Grzegorza Brauna


Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.

Zapraszamy do wypróbowania w promocji.


Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także