By przeciwdziałać wwożeniu przez niemieckie służby do Polski i przyjmowaniu przez Straż Graniczną imigrantów z Afryki oraz państw muzułmańskich, Polacy organizują na granicy patrole obywatelskie.
Konfederacja i PiS biją na alarm, żądając od władz natychmiastowego zaprzestania wpuszczania na terytorium naszego kraju cudzoziemców. W marcu lider Rot Marszu Niepodległości Robert Bąkiewicz wraz z grupą współpracowników zainicjował Ruch Obrony Granic. ROG domaga się przede wszystkim natychmiastowego wprowadzenia kontroli granicznych na zachodniej granicy Polski, na zasadzie wzajemności wobec działań Niemiec, które już stosują takie środki. Celem jest zatrzymanie nielegalnego przerzutu migrantów na terytorium Rzeczypospolitej.
Polacy nie chcą masowej migracji
W niedzielę na antenie Telewizji Republika o tym, jak wygląda proceder wpuszczania do Polski imigrantów przywożonych z Niemiec, mówił członek Ruchu Obrony Granic doktor Oskar Kida. Jak tłumaczył, ludzie organizują się w sposób całkowicie legalny, ponieważ boją się konsekwencji masowej migracji znanych z państw Zachodu. Imigranci są wpuszczani wyłącznie na oświadczenie strony niemieckiej w każdym przypadku twierdzącej, że dany imigrant przedostał się do nich z Polski. Nie jest to weryfikowane, bo polskie władze działają na zasadzie zaufania do strony niemieckiej.
– Publikowaliśmy zdjęcia tych dokumentów. Oni bardzo często mają jednakową datę urodzenia – 1 stycznia. To nie są żadne dokumenty, tylko świstki wystawione przez służby, przyklepany przez władze i na tej zasadzie oni są tutaj wpuszczani. – Naród polski zaczął się burzyć, że tak nie może być. Rozumiem zasady i procedury prawa międzynarodowego, które Polska szanuje, ale to, co tam się dzieje daleko wykracza poza te procedury. Tam nie ma readmisji, tylko jest przysyłanie ludzi, którzy w każdy możliwy sposób dostali się do Niemiec – powiedział Kida. Dodał, że wprowadzone przez rząd przepisy o wstrzymaniu przyjmowania wniosków azylowych dotyczą tylko granicy z Białorusią, a nie dotyczą granicy z Niemcami.
Medialna narracja wobec Ruchu Obrony Granic
Członek ROG zwrócił uwagę, że na podobnej zasadzie obywatele organizują się w Holandii. – I niemieckie media rozkręciły kampanię hejtu przeciwko tym ludziom, co jest też wykazywane przez polskich redaktorów właśnie po to, żeby nie było, że złodziej jest winny, tylko ten, który go złapał. Złodziej krzyczy łapać złodzieja. [...] Niemieckie media określiły Ruch Obrony Granic mianem przemytników ludzi. Czy to my kogokolwiek przerzucamy? Wręcz przeciwnie – my chcemy, żeby nikt w sposób nielegalny tu nie przechodził – powiedział Kida.
– Niech państwo polskie okaże się poważnym gospodarzem i zadba o ten fundamentalny aspekt bezpieczeństwa, czyli niech ma kontrolę nad tym, kto faktycznie się tu pojawia. A Straż Graniczna nie prowadzi żadnych statystyk, nie ewidencjonuje w żaden sposób tych ludzi i my tak naprawdę nie wiemy ilu ich jest i kto to jest – dodał.
Czytaj też:
Policja użyła gazu pod granicą z Niemcami. "Zaczęły się prowokacje"Czytaj też:
Imigranci bez dokumentów lądują w Polsce. SG: Bazujemy na informacji strony niemieckiejCzytaj też:
Tak manipulują antytrumpowskie media, by wzbudzić współczucie dla nielegalnych imigrantów
Inwestuj w wolność słowa.
Akcje Do Rzeczy + roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
