"Zderzyłam się z podłymi zachowaniami". Niedoszła minister ujawnia kulisy

"Zderzyłam się z podłymi zachowaniami". Niedoszła minister ujawnia kulisy

Dodano: 
Aleksandra Leo
Aleksandra Leo Źródło: PAP / Leszek Szymański
Zderzyłam się z podłymi zachowaniami, z którymi we własnej partii wolałabym się nie spotykać – powiedziała Aleksandra Leo z Polski 2050.

W ramach lipcowej rekonstrukcji rządu poseł Polski 2050 Aleksandra Leo miała objąć funkcję ministra kultury. Ostatecznie szefową resortu została jej partyjna koleżanka Marta Cienkowska. W rozmowie z portalem Business Insiderem Leo poinformowała, że nie mogła przyjąć propozycji objęcia funkcji ministra z powodów rodzinnych. – To ogromne wyróżnienie, ale i odpowiedzialność. Trudna decyzja, ale w mojej obecnej sytuacji rodzinnej nie mogę się tego podjąć – powiedziała.

Dziennikarze Onetu ujawnili jednak inne, zaskakujące kulisy tej decyzji. – Słyszymy, że Aleksandra Leo nie mogła się podjąć kierowania Ministerstwem Kultury z przyczyn rodzinnych. Ale jeszcze wczoraj mogła. Z tego, co słyszę z Polski 2050, to Marta Cienkowska, ostatecznie powołana na ministrę, spotkała się z Aleksandrą Leo i w męskich słowach powiedziała jej, że się do tego nie nadaje. Stąd Marta Cienkowska, a nie Aleksandra Leo – zdradziła Dominika Długosz. Według dziennikarki, Cienkowska na godzinę przed ogłoszeniem zmian w rządzie otrzymała telefon od premiera Donalda Tuska.

Leo ujawniła szczegóły. "Brutalna polityka"

W poniedziałek (4 sierpnia) na antenie TVP Info Aleksandra Leo mówiła o propozycji objęcia stanowiska ministra kultury. – To była trudna decyzja. Miałam bardzo wiele wątpliwości. To były wątpliwości wyłącznie związane z moją sytuacją osobistą i rodzinną. Ale pomimo tego podjęłam decyzję, że przyjmę ten resort i tę propozycję. Miałam za sobą spotkanie z premierem Donaldem Tuskiem. To było bardzo dobre spotkanie, bardzo dobra rozmowa, za którą jestem bardzo wdzięczna. A potem cóż, przyszło mi się zderzyć z tą brutalną stroną polityki, o której często słyszeliśmy, i z takimi zachowaniami, które dla mnie są zachowaniami nieakceptowalnymi, można powiedzieć, że są raczej zachowaniami podłymi – przyznała poseł Polski 2050.

– Ostatecznie przeważyły te sprawy rodzinne, osobiste, ale też spotkałam się z takimi zachowaniami, z którymi w polityce, we własnej partii wolałabym się nie spotykać – kontynuowała.

– Tyle się mówi w polityce o tym, że jest nas, kobiet, mało, i że musimy ciągle walczyć z mężczyznami, żeby w tej polityce się znaleźć. A tymczasem okazuje się (...), że bardzo często tym przeciwnikiem czy wrogiem jest nie mężczyzna, z którym trzeba walczyć o to miejsce, a jednak kobieta – stwierdziła Leo.

– Jednak tego siostrzeństwa w polityce często brakuje – dodała.

Czytaj też:
"Żadnych zmian w podejściu do TVP". Co nowa minister usłyszała od Tuska?
Czytaj też:
"Druga, poważna rekonstrukcja". Będzie zmiana na stanowisku premiera?


Inwestuj w wolność słowa.
Akcje Do Rzeczy + roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły: platforma.dminc.pl


Opracował: Dawid Sieńkowski
Źródło: TVP Info
Czytaj także