PŁYWANIE W KISIELU O skandalu KPO będziemy mówić długo, bo sprawa jest bardzo rozwojowa. Wciąż przed nami wiedza o tym, jak pieniądze z europejskiego długu rozdysponowano między tzw. ludzi kultury, elity akademickie czy dilerów sprzętu medycznego – „branża HORECA” to dopiero początek.
Poza tym mamy tu, mówiąc językiem fachowym, „niski próg percepcji”, łatwo rzecz zmieścić w jednym memie. Kasa, luksusy, klasa panująca się pasie – każdy chwyta w lot.
Zacznijmy jednak od obserwacji, która wielu umknęła. Sprawa jachtów, solariów, jacuzzi i innych dóbr, którymi obdarowała władza kolesiów i cwaniaków z funduszu mającego służyć „wspieraniu innowacyjności i konkurencyjności”, to skandal zupełnie nowego typu. Skandal, którego nie ujawnił nikt konkretny. Nie było tym razem żadnego podsłuchu, „wycieku” tajemnic, konkretnego „whistleblowera”. Nie ma nawet komu tego przypisać, jak uczyniła to propaganda liberalnej lewicy w wypadku „listy Wildsteina” czy „aplikacji Mateckiego”.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.

