Były minister bije na alarm. "Kryzys w finansach to mało powiedziane"

Były minister bije na alarm. "Kryzys w finansach to mało powiedziane"

Dodano: 
Były minister finansów Andrzej Kosztowniak
Były minister finansów Andrzej Kosztowniak Źródło: PAP / Marcin Obara
Mamy coraz bardziej dziurawy system wpływania podatków do polskiego systemu. W momencie, kiedy nie będziemy potrafili tego uszczelnić, to pieniądze będą przelewane jak w przysłowiowym dziurawym wiadrze. Dziurawe wiadro ma to do siebie, że ile byśmy nie nalali, to i tak nic nie zostanie – mówi DoRzeczy.pl były minister finansów Andrzej Kosztowniak (PiS).

Lidia Lemaniak, DoRzeczy.pl Panie pośle, czy w Polsce mamy do czynienia z kryzysem w finansach publicznych?

Andrzej Kosztowniak: Kryzys to mało powiedziane. Mamy bardzo duży problem w dwóch aspektach. Po pierwsze – po stronie wydatkowej, ponieważ generujemy coraz większe wydatki. Nigdy w historii Polski po 1990 roku nie generowaliśmy takiej skali wydatków. To się przenosi wprost na dług i na deficyt. Po drugie – równie ważną sprawą jest element dochodowy, czyli to, co nam wpływa realnie z polskiej gospodarki. Z jednej strony minister finansów mówi nam o tym, że mamy relatywnie wysoki wzrost gospodarczy. To prawda, trzeba to oddać, bo polska gospodarka rośnie. Choć to akurat nie jest specjalnie mocno zależne wyłącznie od samego ministra, bo to on uprawia przede wszystkim politykę fiskalną w państwie. To, co najistotniejsze, to fakt, że mamy coraz bardziej dziurawy system wpływania podatków do polskiego systemu. W momencie, kiedy nie będziemy potrafili tego uszczelnić, a widać, że tak naprawdę od początku rządów Platformy Obywatelskiej oni nie potrafią tego robić, te pieniądze będą przelewane jak w przysłowiowym dziurawym wiadrze. Dziurawe wiadro ma to do siebie, że ile byśmy tam nie nalali, to i tak nic nie zostanie. To porównanie jest adekwatne do sytuacji, którą dzisiaj widzimy.

Więc co będziemy widzieć w najbliższej przyszłości?

Będziemy widzieć cały czas dynamikę wzrostu, choćby gospodarczego, ale wpływy podatkowe będą coraz mniejsze. Wydaje się, że absurdem jest to, że gospodarka, która rośnie ponad 3 proc., niektórzy twierdzą, że nawet może dochodzić do ponad 3,5 proc., nie przynosi większych dochodów. Jak coś rośnie, to powinno przynosić większe dochody. Nie dokonaliśmy pewnej zmiany w zakresie podatków i nie doprowadziliśmy do sytuacji, gdzie obniżyliśmy podatki i wprowadziliśmy kolejne ulgi. Dlatego też trzeba sobie jasno powiedzieć – wzrost gospodarczy wcale nie będzie musiał się przekładać na lepszą sytuację budżetową dla polskiego państwa. Ostatnie kilkanaście miesięcy pokazuje, jak w soczewce, że Platforma Obywatelska nie tylko wróciła z publicznym stylem funkcjonowania z tzw. pierwszego Tuska, ale z tzw. pierwszym Tuskiem mamy również do czynienia w zakresie tworzenia finansów publicznych w Polsce. Jeszcze raz powtórzę – ile byśmy dzisiaj nie nalewali, to się okazuje, że wiadro jest dziurawe. Ktoś to wiadro podziurawił. Nie będzie to pozwalało w dłuższej perspektywie również na to, żebyśmy przeznaczali coraz większą liczbę pieniędzy choćby na wydatki. Tym samym deficyt budżetowy i dług publiczny będzie zdecydowanie rósł do sytuacji, która najprawdopodobniej zatrzyma się na 60 proc. długu publicznego. Patrząc na naszą Konstytucję, wymusza to na nas pewien zakres czynności ze strony parlamentu. Nie wyobrażam sobie dzisiaj uchwalenia w Polsce budżetu zrównoważonego.

Dlaczego? Co stoi na przeszkodzie?

To jest coś, co wydaje się wręcz niemożliwe. Wycięcie ze strony wydatkowej setek miliardów złotych, patrząc na pewną sztywność wydatków w zakresie czy to bezpieczeństwa narodowego, zdrowia, edukacji, czy porządku publicznego szeroko pojętego, doprowadziłoby realnie do dramatów finansów publicznych. Choć przedsmak tego już widzimy.

Ma Pan na myśli fakt, że agencja Fitch potwierdziła dotychczasowy rating Polski, ale zmieniła jego perspektywę na negatywną?

Tak. Za kilka dni następna agencja ratingowa przekaże swoją opinię.

Co to w praktyce oznacza dla Polski, jeśli perspektywa ratingu zmienia się na negatywną?

Chodzi o dwa aspekty. Pierwszy – stajemy się mniej atrakcyjni dla rynków zewnętrznych. To pokazuje, że polska gospodarka jest coraz słabsza i jest bardziej chwiejna. Drugi – mamy taką sytuację, że będziemy mieć do czynienia z coraz droższym pieniądzem, który pożyczamy. Im będziemy bardziej zadłużeni, tym bardziej każdy sobie świetnie z tego zdaje sprawę, że ktoś, kto jest pod ścianą, będzie w stanie więcej zapłacić. Dla polskich finansów będzie to coraz trudniejsze, bo zapewne polskie obligacje będą nas coraz więcej kosztować. Może się okazać, że rynki światowe już nie będą tak mocno zainteresowane, bo kryzys finansowy przeniesie się w perspektywie najbliższych kilku miesięcy, a może najbliższych kilku lat, również na kryzys wprost gospodarczy. Nie łączmy wprost tych dwóch spraw, ale to są kwestie ze sobą związane, choć nie zawsze wynikają jeden z drugiego. Kryzys w finansach publicznych bez wątpienia w dłuższej perspektywie będzie miał swoje odzwierciedlenie również w zakresie gospodarki.

Minister finansów i gospodarki Andrzej Domański połączył jednak prezydenta Karola Nawrockiego z tym, że agencja Fitch zmieniła perspektywę ratingu Polski na negatywny. Co prezydent ma do tego?

To, co napisał minister finansów, było niemądre. Połączenie prezydenta, który miesiąc sprawuje urząd i nie podejmował żadnych decyzji dotyczących wprost finansów publicznych, bo minister finansów i premier nie zdążyli nawet przedłożyć mu takich dokumentów, jest absurdalne. To pokazuje, jak ci, którzy dzisiaj w Polsce sprawują rządy, szukają za wszelką cenę próby przeniesienia odpowiedzialności za swoje błędy na kogoś innego. Nawet troszeczkę się cieszę, że minister finansów tak szybko przeniósł odpowiedzialność na prezydenta, bo każdy zdroworozsądkowo myślący człowiek zdaje sobie sprawę z tego, że to jest po prostu niemądre.

Czytaj też:
Polska zadłuża się na potęgę. Poseł PiS podał alarmujące liczby
Czytaj też:
Fitch obniża perspektywy ratingu Polski. Domański twierdzi, że to przez Nawrockiego


Dołącz do akcjonariuszy Do Rzeczy S.A.
Roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły: platforma.dminc.pl


Opracowała: Lidia Lemaniak
Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także