Z frakcją szabelkistów, rwących się, aby wyruszyć na Rosję i „Putina wdeptać w ziemię” (by zacytować marszałka Sejmu), jest jak z organizmami mającymi zdolności przeczekania bardzo niekorzystnych warunków: na jakiś czas przyjmują formę przetrwalnikową, gdy sytuacja im nie sprzyja, a gdy dostaną pożywienie i warunki staną się korzystne – wybudzają się i zasypują nas swoimi bojowymi okrzykami. To właśnie wydarzyło się w środę w ubiegłym tygodniu.
Jak do każdego zdarzenia, wkraczającego w sferę bezpieczeństwa państwa, a już szczególnie w warunkach toczącej się obok wojny, tak do tego powinniśmy podchodzić z wyczuciem, na chłodno i nie wyciągając pochopnych wniosków. Tak jednak się tym razem niestety nie stało. Dla szabelkistowskiej frakcji reprezentatywna była wypowiedź na konferencji prasowej wicepremiera i ministra cyfryzacji Krzysztofa Gawkowskiego z Nowej Lewicy, który stwierdził: „Ukraina nie wciąga Polski do wojny. Ci, którzy twierdzą inaczej, kłamią. To Rosja odpowiada za ten atak”. Wicepremier określił, na kogo spada odpowiedzialność, zanim jeszcze polskie służby zdołały odnaleźć na ziemi wszystkie drony.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
