Lidia Lemaniak, DoRzeczy.pl: Sejm odrzucił wniosek Lewicy o odrzucenie w pierwszym czytaniu prezydenckiego projektu ustawy o zapewnieniu budowy CPK. Oznacza to, że projekt zostanie skierowany do dalszych prac w komisji. Jest Pan zadowolony z takiego obrotu sprawy?
Marcin Horała, były pełnomocnik rządu ds. CPK: Tak, oczywiście, chociaż nie jest to wielkie zadowolenie, bo takie ewentualnie mogło być, gdyby ustawa została przyjęta. Piątkowe głosowanie oznacza tyle, że projekt nie został odrzucony w pierwszym czytaniu. Jednak to jest jaskółka, która może wiosnę uczyni, że znalazła się większość w Sejmie, która nie chce, żeby ważne dla rozwoju kraju i obywateli projekty zostały wyrzucane do kosza. Prezydencki projekt to – de facto – po raz kolejny zgłoszenie projektu obywatelskiego. Mam nadzieję, że w toku merytorycznej pracy uda się kolejnych posłów do tych rozwiązań przekonać.
Można zacytować klasyka: „Donald Tusk się wściekł”. Premierowi nie spodobało się głosowanie części posłów Polski 2050 w sprawie prezydenckiego projektu. Uważa Pan, że w koalicji coś trzeszczy, czy tylko chodzi o sam projekt CPK?
Moim zdaniem w koalicji trzeszczy ewidentnie, a nawet powinno trzeszczeć, ponieważ z jednej strony – notowania w sondażach spadają, więc koalicjanci powinni mieć refleksję, że jeżeli dalej będą w tym samym schemacie i będą trwać w rządzie, to się dla nich może w ogóle skończyć zejściem ze sceny politycznej. Z drugiej strony – Donald Tusk przyzwyczajony jest do autorytarnego zarządzania wszystkim, do czego obecnie nie ma żadnych podstaw. Właściwie teraz powinien prosić koalicjantów i starać się w czym jeszcze może im nieba przychylić, co jeszcze dla nich może zrobić, bo wystarczy nawet, że jeden się obrazi i nie ma rządu. W koalicji na pewno będą dalsze napięcia, ale to nie jest mój problem.
Co obecnie rząd robi z CPK? Co się dzieje wokół tego projektu?
Zacznę od jednego, co można powiedzieć, że jest dobre – odstąpiono od decyzji o całkowitym skasowaniu i wyrzuceniu CPK do kosza. To zawsze coś. Niestety, pod nazwą CPK realizowane jest coś, co bardziej należałoby nazwać "neo-CPK", czyli program, który jest opóźniony, a w wymiarze kolejowym drastycznie okrojony. To, co jest istotą projektu prezydenckiego, to przywrócenie oryginalnej, pełnej wersji CPK, tak żeby realizował on wszystkie cele, które powinien realizować. Obecnie Maciej Lasek opowiada, jak to program przyspieszył, głównie jest to jednak konsumowanie spraw przygotowanych przez poprzedników – za naszych czasów została na jakieś prace zawarta umowa, prace się toczyły i teraz są odbierane ich efekty. I to tyle. Właściwie żadnego nowego pójścia do przodu nie widzę. Jeżeli to dalej będzie szło w takim tempie, to pomijając już, że cały szereg inicjatyw jest zwyczajnie obcięty i ich nie będzie, to inne posuwają się do przodu bardzo powoli.
Wracając do koalicji – na dzisiaj, biorąc pod uwagę chociażby głosowanie w sprawie CPK – jak Pan obstawia? Będą przedterminowe wybory czy nie?
Mimo wszystko wydaje mi się, że rząd dotrwa do końca. Koalicjanci są w pułapce – właściwie musieliby coś zmienić, zakołysać łódką, bo na razie idą pod próg wyborczy. Z drugiej strony – na razie są w Sejmie, a nawet w rządzie. A jeśli coś zmienią, to może nie wyjdą do Sejmu i nie będzie ich w rządzie. Uważam więc, że takie motywacje zwyciężą. Oczywiście jednak sytuacja jest coraz bardziej niestabilna i każda wersja rozwoju wypadków jest możliwa.
Czytaj też:
Prezydencki projekt przeszedł w Sejmie. Nawrocki reagujeCzytaj też:
Porażka koalicji Tuska. Sejm zdecydował ws. projektu Nawrockiego o CPK
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
