Gen. Polko nie ma wątpliwości: Rosja rzuca na szalę wszystko

Gen. Polko nie ma wątpliwości: Rosja rzuca na szalę wszystko

Dodano: 
Gen. Roman Polko
Gen. Roman Polko Źródło: PAP / Leszek Szymański
W nocy z 4 na 5 października Rosja przeprowadziła najpotężniejszy od początku inwazji atak rakietowo-dronowy na Lwów i okolice.

W ostatnim zmasowanym ataku na zachodnią część Ukrainy użyto ponad 50 rakiet i kilkuset dronów szturmowych. Celem były obiekty energetyczne, przemysłowe oraz budynki mieszkalne. W miejscowości Łapajiwka rosyjski pocisk trafił w dom jednorodzinny – zginęła czteroosobowa rodzina, w tym 15-letnia dziewczynka. Jak poinformował mer Lwowa Andrij Sadowyj, zniszczonych lub uszkodzonych zostało co najmniej siedem przedsiębiorstw, m.in. Sparrow Industrial Park. W mieście fala uderzeniowa wybiła ponad tysiąc okien i drzwi, a w magazynie gazu wybuchł wielogodzinny pożar. Straty liczone są w dziesiątkach milionów dolarów.

Celowe niszczenie infrastruktury przed zimą

– Rosja za każdym razem, zwłaszcza przed zimą, próbuje przede wszystkim zniszczyć infrastrukturę krytyczną, zastraszać. Teraz ataki są jeszcze bardziej intensywne, bo w czwartym roku wojny Rosja tak naprawdę rzuca na szalę wszystko – ocenia gen. Roman Polko, były dowódca jednostki GROM.

Zdaniem wojskowego, Kreml chce pogłębić kryzys na Ukrainie i liczy na zniechęcenie Zachodu do dalszej pomocy. – Rosja doskonale pamięta, że Zachód w Afganistanie po kilku latach się zniechęcił. Teraz znów pojawiają się głosy: "ile można pomagać Ukrainie, niech oddadzą Donbas i będzie spokój’". To element wojny psychologicznej – mówi Polko.

"Ukraina nie traci zdolności obrony"

Generał zwraca uwagę, że mimo ogromnych strat Ukraina nie traci zdolności do obrony. – Rosja na bieżąco produkuje różnego rodzaju drony i rakiety balistyczne, które stara się wykorzystywać po to, żeby jak najbardziej przytłoczyć Ukrainę w tym najtrudniejszym okresie. Jesień i zima to ogromne wyzwanie dla ludności – podkreśla.

Według Polko, wojna wciąż ma charakter wyniszczający. – Front się nie przesuwa, a to wciąż wojna na wyczerpanie. Mam nadzieję, że rakiety Tomahawk też dotrą na Ukrainę i że społeczeństwo rosyjskie w końcu zacznie dostrzegać, że nie jest dobrze, że wojna dotyka obie strony – dodaje były dowódca GROM.

Czytaj też:
Rosja użyła 500 dronów i 50 rakiet. Co najmniej 5 osób nie żyje
Czytaj też:
Rosjanie ostrzelali pociąg z grupą Włochów. Jechali w kierunku granicy z Polską


Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Kup akcje już dziś – roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły: platforma.dminc.pl


Opracowała: Alina Piekarz
Źródło: Wirtualna Polska
Czytaj także