Krzysztof Puternicki, współpracownik Telewizji Republika, opublikował w social mediach post, w którym, twierdzi, że pod koniec sierpnia w Trójmieście miało dojść do spotkania Donalda Tuska ze Sławomirem Mentzenem.
Puternicki: Tajne spotkanie Tuska z Mentzenem
Jak przekonuje, informacja ma pochodzić od ludzi "ludzi blisko związanych z Konfederacją", którzy nie są spotkaniem zachwyceni.
W rozmowach miał również uczestniczyć minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, a organizacją zajął się podobno Artur Dziambor, były poseł Konfederacji z Gdyni, który stracił wszelkie wpływy w partii, kiedy prezesem po Januszu Korwin-Mikke został Mentzen.
"W trackie spotkania padła propozycja objęcia przez Mentzena fotela marszałka Sejmu, było to efektem wypowiedzenia posłuszeństwa przez Szymona Hołownię" – pisze Puternicki.
Dziambor: Ale combo. Ktoś musi mieć niezłą wyobraźnię albo brać coś dobrego
Do wpisu dziennikarza odniósł się Artur Dziambor. "Ale combo, to jest takie combo, że nawet super combo jest jak pragnienie!" – rozpoczął swój wpis na X. Następnie przekazał swoje uwagi do autora, informując, że nigdy w życiu nie rozmawiał z Donaldem Tuskiem, a z Mentzenem rozmawiał w połowie 2022, tuż po tym gdy został on prezesem Nowej Nadziei. Został wówczas poinformowany, że jego "posłowanie się zakończyło". "Kolejnych rozmów z nim nie planuję" – dodał.
Dziambor przypomniał Puternickiemu, że nie jest już społecznym pełnomocnikiem MRiT, został powołany na czas trwania kadencji ministra Paszyka, a ta zakończyła się przy pierwszej rekonstrukcji.
"Jedyne spotkania jakie organizuję to te ze mną i moimi przyjaciółmi, znajomymi, sympatykami, a wymienieni przez Pana bohaterowie nie należą do żadnej z tych grup"
– dodał.
"Chciałbym natomiast poznać źródła tych sensacji, ktoś musi mieć mocną wyobraźnię, albo brać coś dobrego, by mnie wmieszać w negocjacje pomiędzy obecnym Premierem i człowiekiem, który wyrzucił mnie z polityki" – napisał.
Były parlamentarzysta wyraził nadzieję, że Puternicki wie, co powinien zrobić ze swoim postem.
twitterCzytaj też:
Wipler: Dlatego ataki Kaczyńskiego służą Konfederacji
