DoRzeczy.pl: Na stronie Sejmu opublikowano projekt uchwały Rady Ministrów dotyczący przyjęcia "Krajowej strategii przeciwdziałania antysemityzmowi i wspierania życia żydowskiego na lata 2025–2030". Dokument przygotowano w Ministerstwie Sprawiedliwości we współpracy z innymi resortami. Polska ma naprawdę aż taki problem z antysemityzmem, żeby musiał się nim zajmować rząd?
Roman Fritz, poseł Konfederacji Korony Polskiej: Polski rząd nie zajmuje się najważniejszymi problemami, przed którymi stoi nasz kraj, to znaczy bezpieczeństwem, katastrofą demograficzną, likwidacją poszczególnych branż polskiej gospodarki. Ale za to przyjął projekt uchwały dotyczący strategii przeciwdziałania antysemityzmowi oraz wspierania życia żydowskiego na lata 2025-2030.
Co się pod tym kryje?
Na stronie rządowej jest cały szereg poszczególnych projektów, które wejdą w życie zgodnie z pewnym kongresem, który miał miejsce w Wiedniu w 2018 roku. Ustalono tam, że każdy z krajów europejskich, a nawet każda korporacja, powinna przeznaczać 0,02 proc. na przeciwdziałanie antysemityzmowi. Zdążyliśmy już o tym zapomnieć, ale teraz rząd nam o tym przypomniał. Między innymi – poprzez działania policji oraz służb – będzie naświetlanie problemów antysemityzmu, ściganie go pod płaszczykiem mowy nienawiści oraz edukacja. Co ciekawe – rząd nie chce wspierać życia polskiego, np. w naszej ojczyźnie, ale chce wspierać życie żydowskie. Jak wygląda życie żydowskie, to my doskonale się przekonujemy od kilku lat w Strefie Gazy. Widzimy też, jak zachowują się „ci lepsi” na tym świecie, którzy rządzą tu i ówdzie. Widocznie nasz polskojęzyczny rząd musi się podporządkować tym kręgom.
Teraz każdą krytyczną wypowiedź o Żydach można podciągnąć pod antysemityzm? To co, każdy, kto powie o Żydach cokolwiek, co się im nie spodoba, będzie ścigany?
Na to wygląda. Jestem bardzo ciekawy, ponieważ pierwszy test już będziemy mieć niebawem – 14 grudnia jest kolejna akcja pod tytułem Chanuka. Zastanawiam się, czy prezydent Karol Nawrocki zapali te świeczki, bo w kampanii wyborczej deklarował, że tego nie zrobi. Nie wiemy też, co zrobi nowy marszałek Sejmu, jego ekscelencja Włodzimierz Czarzasty. W zeszłym roku, po akcji Grzegorza Brauna sprzed dwóch lat, już nie znalazł się chętny marszałek Sejmu, żeby zapalić świece chanukowe. Znalazła się natomiast tylko w zastępstwie pani Małgorzata Kidawa-Błońska, czyli marszałek Senatu. Oznacza to, że ranga tego wydarzenia spadła. Jednak to wszystko pokazuje, że to i tak będzie postawione na piedestał, a nam – Polakom – znów się pokaże, że jesteśmy narodem drugiej kategorii w naszej ojczyźnie i najważniejsi są Żydzi.
Czytaj też:
Rząd w obronie żydowskich środowisk. Chce "zapobiegać antysemityzmowi" w mediachCzytaj też:
W Niemczech dochodzi do największej liczby podpaleń kościołów
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
