Najświeższe exemplum: tyle słów padło o zapowiadanym powrocie Tuska do kierowania Platformą, a nikt nie szuka odpowiedzi na pytanie najważniejsze, najoczywistsze: dlaczego właśnie teraz zdecydował się Tusk (zakładając, że naprawdę się zdecydował) odpowiedzieć pozytywnie na błagania, które kierowano do niego od wielu lat?
Odmawiał konsekwentnie w okolicznościach znacznie bardziej dla takiego powrotu korzystnych, gdy mógł być przywódcą szerokiego antypisowskiego frontu, hegemonem opozycji, zwasalizować przy swej partii PSL i Lewicę i na długo zablokować nowe inicjatywy polityczne. A wraca teraz, kiedy entuzjazm już, delikatnie mówiąc, mocno osłabł, PO zwiędła do tego stopnia, że pozwalają sobie ją krytykować nawet bezwarunkowo dotąd wierni celebryci, i kiedy musi walczyć już nie z PiS o władzę, tylko z Hołownią o powrót do roli głównej siły opozycyjnej?
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.