BBC: Rosja ukarała dziennikarkę, która na wizji zaprotestowała przeciw wojnie

BBC: Rosja ukarała dziennikarkę, która na wizji zaprotestowała przeciw wojnie

Dodano: 
Protest przeciwko wojnie na Ukrainie w rosyjskiej telewizji
Protest przeciwko wojnie na Ukrainie w rosyjskiej telewizji Źródło:Twitter
Jak informuje brytyjska stacja telewizyjna dziennikarka, która na wizji zaprotestowała przeciw rosyjskiej wojnie z Ukrainą, została ukarana grzywną.

Dziennikarka rosyjskiej telewizji, który podczas programu informacyjnego na żywo zaprotestowała przeciwko wojnie na Ukrainie, został ukarany grzywną w wysokości 30 000 rubli (około 1200 złotych według obecnego kursu) za "zorganizowanie nielegalnej imprezy masowej”.

Owsiannikowa pojawiła się na wizji z transparentem, na którym był napis: "Nie dla wojny" i "Rosjanie przeciwko wojnie". – Zakończcie wojnę. Nie wierzcie propagandzie. Okłamują was tu – krzyczała przez chwilę dziennikarka, podczas gdy prezenterka dalej czytała wiadomości z promptera.

Jak podała agencja informacyjna RIA Novosti, sąd uznał Marinę Owsiannikową za winną lekceważenia przepisów dotyczących organizowania protestów i manifestacji.

Tymczasem niezależna strona internetowa Meduza twierdzi, że dziennikarka została ukarana grzywną za nagranie wideo, które opublikowała przed protestem, a nie za sam protest.

Na filmie Owsiannikowa mówi, że jej ojciec jest Ukraińcem, a matka Rosjanką. Dziennikarka wezwała do protestów antywojennych. Stwierdziła również, że wstydzi się swojej pracy na rzecz propagandy Kremla.

Rosyjskie prawo

Zgodnie z rosyjskim prawem, duże demonstracje wymagają od protestujących złożenia wniosku o zezwolenie, które musi wpłynąć do odpowiedniego urzędu nie wcześniej niż 15, ale nie później niż 10 dni przed wydarzeniem. Na tych, którzy protestują bez pozwolenia, mogą zostać nałożone wysokie grzywny, a w niektórych przypadkach nawet kara więzienia. Pojedyncze osoby mogą organizować "pojedyncze pikiety”, które są indywidualnymi protestami, ale nierzadko zdarza się, że ludzie są zatrzymywani również za taki sposób wyrażania swojego zdania.

Jeszcze w lutym rosyjski Komitet Śledczy ostrzegł, że udział w jakichkolwiek protestach antywojennych jest nielegalny. Stwierdzono również, że przestępstwa mogą zostać wpisane do rejestru karnego uczestników, co "zostawiłoby ślad na przyszłości danej osoby”.

Czytaj też:
Rada Najwyższa Ukrainy zdecydowała o przedłużeniu stanu wojennego
Czytaj też:
Prezydent USA w Polsce? Szef MSZ: To bardzo prawdopodobne
Czytaj też:
USA nakładają nowe sankcje na Łukaszenkę

Źródło: BBC
Czytaj także