Do zdarzenia doszło 11 marca w Kreminnej w obwodzie ługańskim.
"Po prostu podjechał czołg, postawili go naprzeciwko budynku i zaczęli strzelać. Ci, którzy tam dożywali swych dni – 56 osób – zginęli na miejscu. Tych, którzy przeżyli – a jest ich 15 osób – okupanci uprowadzili i wywieźli na terytorium okupowane do Swatowa, do obwodowego ośrodka opieki geriatrycznej" – napisał Hajdaj na Facebooku dodając, że nadal niemożliwe jest dotarcie do miejsca tragedii.
Rosjanie zbombardowali szkołę w Mariupolu
Władzę Mariupola poinformowały w niedzielę o zbombardowaniu przez Rosjan szkoły artystycznej w Mariupolu, w której schronienia szukało około 400 osób.
Póki co, nie ma informacji o ofiarach śmiertelnych tragicznego zdarzenia w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy.
Budynek szkoły został zniszczony w wyniku ataku Rosjan. Pod gruzami najprawdopodobniej są ludzie. Wewnątrz znajdowały się kobiety, dzieci i osoby starsze. Wszyscy szukali schronienia przed ostrzałami rosyjskiego wojska.
"Rosyjskie oddziały kontynuują ludobójstwo ludności ukraińskiej i cywilów w Mariupolu. Każdy wojskowy jest złoczyńcą i jest odpowiedzialny za swoje zbrodnie przeciwko ludziom, przeciwko mieszkańcom Mariupola" – napisały na Telegramie władze miasta.
Do tragedii doszło w minioną sobotę. Informacje o liczbie ofiar będą doprecyzowywane.
"Rosyjscy okupanci siłą przenoszą tysiące mieszkańców do Rosji. Cywile zostali wywiezieni do obozów, gdzie Rosjanie mieli sprawdzać telefony i dokumenty, a następnie siłą przenieśli część z nich do odległych miast w Rosji" – podawała wcześniej rada miejska Mariupola.
Czytaj też:
Armia ukraińska podała straty Rosjan. 14,7 tys. poległych żołnierzyCzytaj też:
Gen. Skrzypczak: To, co się dzieje w Mariupolu, jest niewyobrażalne