Ukraiński dziennikarz Denis Kazanski pokazał w mediach społecznościowych zwłoki leżące na plaży w Mariupolu. Ciałami nikt się nie zajął, nie wiadomo czy należą do rosyjskich czy ukraińskich żołnierzy lub cywilów.
W piątek serwis NEXTA opublikował natomiast nagranie pochodzące od francuskich dziennikarzy, którzy odwiedzili masowe groby znajdujące się w mieście i na przedmieściach Mariupola.
"Francuscy dziennikarze odwiedzili ogromny masowy grób w Mariupolu. Wcześniej widzieliśmy tylko zdjęcia satelitarne dużych masowych grobów cywilów, które są cztery w mieście. Większość tablic nie była podpisana, a jedynie ponumerowana..." – podaje Nexta.
Mieszkańcom Mariupola grozi epidemia cholery
Tymczasem władze miasta oraz przedstawiciele brytyjskiego Ministerstwa Obrony alarmują ws. sytuacji mieszkańców Mariupola.
Serhij Orłow, zastępca mera Mariupola, alarmuje w rozmowie ze stacją BBC News w sprawie tragicznych warunków życia mieszkańców miasta. Polityk, który obecnie przebywa na terytorium kontrolowanym przez ukraińskie wojsko, informuje, że osoby, które nie wyjechały z Mariupola są ofiarami poważnego kryzysu humanitarnego. Mieszkańcom grozi wiele chorób, w tym cholera.
– To absolutnie możliwe, ze względu na warunki (w jakich żyją mieszkańcy - red.) – nie działający system oczyszczania wody, zwłoki, które znajdują się w ruinach i przy braku pomocy medycznej – relacjonuje zastępca mera Mariupola. – Rosja wciąż wszystko blokuje, wszelkie wysiłki administracji ukraińskiej, by dotrzeć tam z pomocą humanitarną (...) Żadna organizacja humanitarna tam nie dociera, ani Czerwony Krzyż, ani WHO, ani ONZ – dodał polityk w rozmowie z BBC News.
Jak tłumaczy dalej Orłow, mieszkańcy Mariupola otrzymają niewielką pomoc humanitarną od rosyjskich okupantów, ale obejmuje ona około dziesiąta część potrzebnej wody i żywności.
Czytaj też:
"Zełenski nie chciał słuchać". Prezydent Biden o inwazji na UkrainęCzytaj też:
Ławrow: Polska zajmuje tereny Ukrainy