Zełenski wskazał, że tego rodzaju punkty działają normalnie jedynie w obiektach Państwowej Służby Ukrainy ds. Sytuacji Nadzwyczajnych i na dworcu kolejowym w Kijowie. Przywódca domaga się od mera stolicy Witalija Kliczki podniesienia jakości jego pracy. Oskarżył go też o fałszowanie raportów o realizacji zadania. W wyniku kontroli, 106 z 530 dotychczas utworzonych "punktów niezłomności" zostało zamkniętych – podaje w swoim raporcie Ośrodek Studiów Wschodnich.
"Najważniejszym tego powodem były braki sprzętowe, głównie generatorów i dostępu do ujęcia wody. Dzień później szef frakcji parlamentarnej Sługa Narodu Dawyd Arachamija przekazał, że władze w Kijowie mają siedem dni na usunięcie usterek, po czym nastąpi ponowna wspólna kontrola" – pisze OSW.
Kliczko odpowiada: Mam co robić w mieście
Wcześniej w sprawie głos zabrał Witalij Kliczko. Mer Kijowa oświadczył, że ponad 430 "ośrodków niezłomności" pomaga mieszkańcom stolicy radzić sobie ze skutkami rosyjskich ataków, a ponad 100 zostało zaplanowanych na wypadek ekstremalnych warunków. – Nie chcę angażować się w bitwy polityczne, szczególnie w obecnej sytuacji. To bez sensu. Mam co robić w mieście – stwierdził mer Kijowa.
Agencja Reutera zwraca uwagę, że przed rosyjską inwazją na Ukrainę Zełenski i Kliczko toczyli kilka sporów o sposób zarządzania stolicą. Jego nowa odsłona pojawiła się wraz z wypowiedzią Davida Arakhamii, lidera partii Sługa Narodu w ukraińskim parlamencie, który stwierdził, że wyjaśnienia Kliczki "znacząco różnią się" od tego, co mówią mieszkańcy. Dał mu tydzień na naprawienie błędów i poddanie się kontroli.
Czytaj też:
Rosja wysyła na Białoruś sprzęt wojskowy. Media: Duży konwójCzytaj też:
"Rusofobia i perwersja". Zacharowa odpowiada Franciszkowi
Komentarze