Trwa zamieszanie związane z propozycją Berlina, obejmującą dostarczenie do Polski systemów obrony przeciwrakietowej Patriot.
Przypomnijmy, że o tym, jak 15 listopada w Przewodowie doszło do wybuchu rakiety, niemiecka minister obrony Christine Lambrecht zaoferowała Polsce wsparcie w zabezpieczeniu przestrzeni powietrznej systemami przeciwrakietowymi Patriot. W odpowiedzi Warszawa początkowo zgodziła się przyjąć wsparcie, jednak kilka dni później szef polskiego MON zaproponowała rozstawienie sprzętu na terenie Ukrainy, a sekretarz generalny NATO poinformował, że takie działanie zależy jedynie od Polski i Niemiec, Berlin nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji w tym zakresie.
We wtorek media cytowały zapewnienia kanclerza Niemiec Olafa Schola, którzy podkreślają, że oferta wsparcia Polski jest wciąż aktualna. – Nasza oferta dla polskiego rządu, aby chronić swój własny kraj, wciąż jest na stole – mówił Scholz, cytowany przez "Handelsblatt".
Lambrecht o zmianie stanowiska Polski
Do sprawy odniosła się także w wywiadzie dla dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung" szefowa resortu obrony Niemiec Christine Lambrecht.
– Polska jest szczególnie narażona – to stało się jasne wraz z tragicznym uderzeniem rakiety z dwiema ofiarami śmiertelnymi. Dla mnie ważne było i jest wspieranie Polski jako dobrego sąsiada i bliskiego sojusznika w tych trudnych czasach. Stąd ta oferta: patrolowanie przestrzeni powietrznej i obrona przeciwlotnicza za pomocą Eurofighterów i Patriotów – komentowała niemiecka polityk.
– Otrzymałam bardzo pozytywną odpowiedź w tej sprawie od mojego polskiego kolegi, a nasze zespoły natychmiast zaczęły planować działania – relacjonowała dalej Lambrecht.
– Potem, w połowie ubiegłego tygodnia, nastąpił zupełnie nieoczekiwany zwrot akcji i od tego czasu śledzimy bardzo żywą debatę w Polsce. Podtrzymujemy naszą ofertę – dodała szefowa niemieckiego resortu obrony.