Rośnie napięcie w Sudanie. USA podjęły decyzję

Rośnie napięcie w Sudanie. USA podjęły decyzję

Dodano: 
W Chartumie od 15 kwietnia trwają starcia armii "rządowej" z wojskami o nazwie Siły Szybkiego Wsparcia (RSF)
W Chartumie od 15 kwietnia trwają starcia armii "rządowej" z wojskami o nazwie Siły Szybkiego Wsparcia (RSF) Źródło:PAP/EPA / STRINGER
Amerykańskie wojsko ewakuowało personel ambasady USA w Chartumie wraz z rodzinami. Informacje potwierdził prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden.

Kolejne informacje docierają do świata zachodniego ze stolicy Sudanu – Chartumu, gdzie od 15 kwietnia trwają starcia armii "rządowej" z wojskami o nazwie Siły Szybkiego Wsparcia (RSF). Ma tam trwać exodus mieszkańców z pogrążonego w walkach miasta. W mniejszym zakresie konflikt objął również inne miejsca w kraju.

USA ewakuują ambasadę w Chartumie

Już kilka dni temu media relacjonowały, że siły zbrojne USA przygotowują się do operacji powietrznej ewakuacji pracowników ambasady w stolicy Sudanu.

W sobotę prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden poinformował, że na jego rozkaz ewakuowano pracowników placówki. Informacje potwierdziły sudańskie paramilitarne Siły Szybkiego Wsparcia.

twitter

W swoim oświadczeniu amerykański prezydent wezwał też do zakończenia "nieodpowiedzialnych” walk w stolicy Sudanu między armią a grupą paramilitarną.

W osobnym oświadczeniu Antony Blinken sekretarz stanu Stanów Zjednoczonych poinformował natomiast, że praca amerykańskiej ambasady w Chartumie została "tymczasowo zawieszona".

Wojna dwóch armii, nie Sudańczyków

W Sudanie powstała nietypowa sytuacja, w której równolegle funkcjonowały dwie formalnie niezależne od siebie armie. O sytuacji w Sudanie mówił na antenie Radia WNET dr Jędrzej Czerep.

– Wygląda dramatycznie. To jest prawie 10-milionowa aglomeracja, która jest teraz areną bardzo ostrych walk. Samoloty bojowe strzelają w cele w środku miasta. Z drugiej strony przez Siły Szybkiego Wsparcia zajmowane są mieszkania prywatne czy sklepy. Mieszkańcy są w potrzasku. Nie działa już większość szpitali. Mieszkańcy wymieniają się informacjami, gdzie jeszcze można dostać wodę i gdzie jest otwarta apteka. Ale miasto wygląda już w tym momencie na niemal wymarłe. Ci, którzy mają możliwość, próbują się z niego wydostać – powiedział.

W dalszej części rozmowy Czerep podkreślił, że to nie jest wojna domowa między Sudańczykami. – To jest starcie dwóch armii, które toczy się ponad głowami Sudańczyków, wbrew ich woli. Nie jest tak, że za jedną albo drugą stroną stoją ludzie, którzy będą się dołączać i uczestniczyć w tej wojnie. Sudańczycy chcą od niej uciec – podkreślił dr Czerep.

Czytaj też:
Sudan. Zamach czy wojna? O co toczy się gra i jakie interesy ma tam Rosja
Czytaj też:
Wspólnota międzynarodowa reaguje na walki w Sudanie

Źródło: CNN / AFP
Czytaj także