Zapytany w ukraińskiej telewizji, od kogo i od czego zależy członkostwo Ukrainy w NATO, Kułeba odpowiedział, że "od około czterech krajów członkowskich Sojuszu, a jeden z nich jest bardzo duży i ważny w NATO".
Dodał, że jeden z czterech krajów już "zaczął się wahać" w sprawie przyjęcia Kijowa do paktu. Jak stwierdził, obecna sytuacja bardzo przypomina mu ubiegły rok, kiedy Ukraina walczyła o status państwa kandydującego do Unii Europejskiej.
– Tydzień przed podjęciem tej decyzji przywódcy krajów europejskich powiedzieli nam, że to się nigdy nie wydarzy. Teraz tak samo jest z NATO, ale z czasem rozwiążemy ten problem – oświadczył.
Kijów liczy na przełom w Wilnie
Spotkanie szefów państw i rządów NATO odbędzie się w Wilnie w dniach 11-12 lipca 2023 r. Władze w Kijowie liczą, że zapadną wówczas konkretne decyzje w sprawie przyjęcia Ukrainy do Sojuszu.
W kwietniu prezydent Wołodymyr Zełenski powiedział, że Ukraina przygotowuje się do szczytu NATO w Wilnie i oczekuje politycznego zaproszenia do Sojuszu. Natomiast Kułeba uważa, że NATO powinno podjąć decyzję polityczną, która albo określi harmonogram akcesji Ukrainy bezpośrednio na szczycie w Wilnie, albo zobowiąże je do przedstawienia go do końca 2023 r.
Kto nie chce Ukrainy w NATO?
Na początku kwietnia "Financial Times", powołują się na cztery źródła dyplomatyczne, napisał, że Stany Zjednoczone, Niemcy i Węgry sprzeciwiają się zamiarom innych państw NATO, by na szczycie w Wilnie zaproponować Ukrainie "mapę drogową" członkostwa w Sojuszu.
Po dokonaniu inwazji na Ukrainę władze Rosji prowadzą narrację, że walczą tam z NATO, choć Ukraina nie jest członkiem Sojuszu. Wywołana przez rosyjskiego perzydenta Władimira Putina wojna trwa już ponad rok i przekształciła się w największy konflikt zbrojny w Europie od 1945 r. i upadku hitlerowskich Niemiec.
Czytaj też:
Dwa kolejne kraje gotowe poprzeć przystąpienie Ukrainy do NATO