Dziennikarze oświadczyli, że w swoim śledztwie oparli się na czterech różnych źródłach, którymi byli przedstawiciele rządu, dyplomaci i osoby "niezależne". Wszyscy oni stwierdzili jednoznacznie, iż zwolnienie ukraińskich jeńców nastąpiło wyłącznie w wyniku działań wicepremiera i żaden inny członek rządu czy inne polityk nie był w to wciągnięty.
Okazuje się, że o całej operacji nie widzieli ani minister spraw zagranicznych Węgier Péter Szijjártó, ani szef Kancelarii Premiera, nie wiadomo też, na ile był o tym poinformowany sam premier Orbán, a według niektórych informatorów rozgłośni węgierskie służby specjalne prawdopodobnie też nie znały całego problemu.
Skandal w rządzie Orbana
"Wyżsi członkowie rządu są poważnie oburzeni i zaniepokojeni tym, co się stało, i to z kilku powodów. Z jednej strony, niezależnie od tego, jak niski jest obecnie szczebel stosunków węgiersko-ukraińskich, w tak delikatnej sprawie powinna istnieć jakaś forma wymiany informacji między Budapesztem a Kijowem, żeby nie była to jakaś prywatna akcja" – głosi materiał dziennikarski.
Media zwracają uwagę, że drugiej strony, gdy "dla wszystkich stało się oczywiste, że rządem węgierskim można manipulować z Rosji na szczeblu wicepremiera", gabinet ministrów obrał po prostu "strategię milczenia", licząc na to, że "cała sprawa zostanie jak najszybciej zapomniana".
Jednocześnie żadne ze źródeł, na które powołuje się "Wolna Europa", nie wie, gdzie obecnie znajdują się zwolnieni żołnierze ukraińscy pochodzenia węgierskiego. Dziennikarze oznajmili ponadto, iż wysłali pytania w tej sprawie do wicepremiera, szefa rządu i MSZ, dodając, że ogłoszą odpowiedzi od nich, gdy tylko je otrzymają.
Ukraińscy jeńcy wojenni trafili na Węgry
9 czerwca wicepremier Zs. Semjén potwierdził, że Rosja przekazała Węgrom grupę jeńców pochodzących z Zakarpacia, dodając, iż jest to "gest Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego [RKP] wobec Węgier i to jemu [Kościołowi] ludzie ci zawdzięczają swą wolność". Według Patriarchatu Moskiewskiego był to gest "w ramach współpracy międzykościelnej".
Później okazało się, że jednym z pośredników w tej akcji miała być Maltańska Służba Pomocy Zakonu Maltańskiego. Komentatorzy ocenili te działania jako próbę odzyskania prawomocności przez RKP, który jednoznacznie popiera agresję Rosji przeciw Ukrainie i został za to objęty sankcjami międzynarodowymi.
Przedstawiciel Głównego Zarządu Wywiadu Ukrainy (HUR) Andrij Jusow oświadczył, iż nie ma potwierdzenia co do losów zwolnionych jeńców. Zaznaczył, że MSZ Ukrainy nawiązał kontakt ze swym odpowiednikiem w Budapeszcie, ale nie otrzymał takiego potwierdzenia ani od niego, ani od wicepremiera ds. religii (takie stanowisko pełni Zs. Semjén), ani od rządu węgierskiego.
Kontrowersje związane z przekazaniem jeńców
Portal RBK-Ukraina na podstawie ustaleń z własnych źródeł ogłosił, iż na Węgrzech zamierzają przeprowadzić prowokacyjną konferencję prasową z udziałem zwolnionych wojskowych ukraińskich, na której skrytykują oni dowództwo Sił Zbrojnych Ukrainy i podziękują RKP za to, że pomógł przekazać ich stronie węgierskiej.
16 bm. pełnomocnik rządu ukraińskiego ds. osób zaginionych Ołeh Kotenko powiedział, że 11 zwolnionych jeńców ukraińskich przebywa na terenie Węgier. Zaznaczył, że władzom w Kijowie udało się ustalić nazwiska tych ludzi, jak również miejsce ich przetrzymywania w tym kraju. Wcześniej przedstawiciel HUR stwierdził, że nie zna tego miejsca.
– Dzięki wytężonej pracy zespołu Pełnomocnika ustalono, iż na terenie Węgier znajduje się obecnie 11 obrońców Ukrainy, których kraj-agresor przetrzymywał jako jeńców wojennych. Należy zaznaczyć, że do tego czasu o 7 spośród 11 naszych obywateli, których miejsce pobytu obecnie ustalono, nie było w ogóle żadnych wiadomości – zauważył Kotenko. Dodał, że powiadomiono już o tym krewnych i bliskich byłych jeńców. Wskazał ponadto, że do czasu powrotu obrońców kraju z niewoli wszyscy oni będą nadal znajdować się w wykazie "zaginionych bez wieści w szczególnych okolicznościach".
Czytaj też:
Co zawiera afrykański plan pokojowy dla Ukrainy? Prezydent RPA ujawnił szczegółyCzytaj też:
Polski Korpus Ochotniczy walczy w Rosji? "Zabezpieczają konwojowanie jeńców"