"Jest prawdopodobne, że Rosja rozważa powrót do służby radzieckiego samolotu rozpoznania wysokościowego M-55 Geofizika (wg klasyfikacji NATO – MYSTIC B)" – czytamy we wpisie w mediach społecznościowych zamieszczonym przez brytyjskie Ministerstwo Obrony.
Brytyjczycy ostrzegają
Samolot ten był ostatnio używany jako platforma badawcza w dziedzinie nauk o Ziemi i może latać na maksymalnej wysokości ponad 70 000 stóp (ponad 21 000 metrów). "Zaobserwowano jednak, że na pokładzie samolotu znajdował się kontener wywiadu wojskowego przeznaczony do użytku w rosyjskich myśliwcach” – podała agencja brytyjskiego wywiadu.
Jak podkreślają Brytyjczycy, ogromną słabością Rosjan jest brak odpowiednich zdolności wywiadowczych, inwigilacyjnych, namierzania celów i wstępnego gromadzenia danych (ISTAR).
"Ma to kluczowe znaczenie dla terminowego i dokładnego ścigania celów przez siły powietrzne, morskie i lądowe” – stwierdzono w komunikacie.
"Istnieje realna możliwość, że M-55 zostanie sprowadzony z powrotem na linię frontu, aby zwiększyć ograniczone możliwości Rosji ISTAR nad Ukrainą. Sterowanie na dużych wysokościach pozwala czujnikom działać na znacznych odległościach. Jest prawie pewne, że samolot będzie latał na misjach przeciwko Ukrainie ze stosunkowo bezpiecznej rosyjskiej przestrzeni powietrznej” – podaje wywiad.
M-55
Ukraińskie media donoszą, że Rosja faktycznie podjęła decyzję przywróceniu do służby samolotu M-55 Geofizika, który w czasach ZSRR został opracowywany do zwalczania amerykańskich samolotów rozpoznawczych. Walery Ryabich, dyrektor ds. rozwoju firmy informacyjno-konsultingowej Defense Express, powiedział, że po pewnych pracach Federacja Rosyjska będzie mogła wykorzystać ten samolot do namierzania celów uderzeniowych.
Warto zauważyć, że Federacja Rosyjska aktywnie wykorzystuje drony przeciwko Ukraińcom, w tym do celów szpiegowskich. Według danych na 19 listopada 2023 roku Ukraińcy wyeliminowali już 5755 operacyjno-taktycznych rosyjskich dronów.
Czytaj też:
Kijów zaatakowany dronami. Tej nocy także Moskwa miała być celemCzytaj też:
Impas na froncie. Brytyjczycy gaszą nadzieje