Przy okazji szczytu NATO w Waszyngtonie, "Le Figaro" zwraca uwagę na słabości NATO, które chciałaby wykorzystać Rosja.
"Rosja celuje w szare strefy Sojuszu, takie jak przestrzeń kosmiczna i cyberprzestrzeń" – pisze w czwartek francuskie "Le Figaro". "Amerykańskie i europejskie zdolności są nierówne, a współpraca w tych obszarach jest wciąż w powijakach. Najbardziej pesymistyczne szacunki NATO mówią, że Rosja potrzebuje około trzech-czterech lat dla regeneracji sił wyczerpanych wojną w Ukrainie" – twierdzi dziennik.
"Jeśli okres ten zostanie dobrze wykorzystany, pozwoli on siłom sojuszniczym, głównie europejskim, na uzupełnienie zapasów. Obecnie znajdują się one na najniższym poziomie i są niewystarczające do prowadzenia długotrwałej wojny" – ocenia francuska gazeta. Dalej przypomina, że w czasach zimnej wojny NATO przygotowywało się do inwazji lądowej państw Układu Warszawskiego – sojuszu militarnego, na którego czele stał Związek Radziecki.
Osłabiony Macron
"Europejczycy musieliby utrzymać swoje pozycje do czasu przybycia posiłków. Dziś Zachód również zakłada ograniczone rosyjskie inwazje, aby przetestować odporność Sojuszu, lub złożone operacje, łączące tradycyjne obszary działań z nowymi polami bitew, takimi jak cyberprzestrzeń, przestrzeń kosmiczna, dno morskie lub walka o wpływy" – pisze "Le Figaro".
Gazeta wskazuje, że w związku z chaosem politycznym we Francji, spowodowanym ostatnimi wyborami parlamentarnymi, które wygrała lewica, Macron został też "osłabiony na arenie międzynarodowej". Dziennik "Le Monde" zauważa z kolei, że "obecność w Waszyngtonie prezydenta Francji Emmanuela Macrona jest bardzo dyskretna. Polityk, który lubi podkreślać swój udział w ważnych spotkaniach na arenie międzynarodowej i chciał być w czołówce wsparcia dla Ukrainy, zachował dyskrecję na szczycie Sojuszu".
Czytaj też:
Szczyt NATO. Biden: Rosja weszła w tryb wojennyCzytaj też:
Trzy kraje NATO zbudują wspólnie lodołamacze. To sygnał dla Chin i Rosji