Dokument datowany na 14 stycznia i podpisany przez ambasadora Andreasa Michaelisa opisuje program Trumpa na drugą kadencję w Białym Domu, który, jego zdaniem, doprowadzi do "nowego zdefiniowania porządku konstytucyjnego – maksymalnej koncentracji władzy w rękach prezydenta kosztem Kongresu i stanów federalnych".
"Podstawowe zasady demokratyczne oraz mechanizmy kontroli i równowagi zostaną w dużym stopniu podważone, władza ustawodawcza, organy ścigania i media zostaną pozbawione niezależności i wykorzystane jako narzędzie polityczne, a wielkie firmy technologiczne otrzymają władzę współrządzenia" – czytamy w dokumencie ujawnionym przez agencję prasową Reuters.
Ambasador Niemiec: Trump może użyć wojska
Według niemieckiego dyplomaty Trump ma "szerokie możliwości prawne, aby wymusić swój program". Wspomina, że w przypadku ogłoszenia zagrożenia, prezydent mógłby nawet zaangażować wojsko. Ustawa Posse Comitatus z 1878 r. zabrania federalnym siłom zbrojnym udziału w egzekwowaniu prawa na szczeblu krajowym, są jednak pewne wyjątki – zwraca uwagę Reuters.
Michaelis uważa, że kontrola nad Departamentem Sprawiedliwości i FBI jest kluczowa dla Trumpa w osiągnięciu jego celów politycznych i osobistych, w tym masowych deportacji, zemsty na domniemanych wrogach i bezkarności prawnej.
Zespół prezydenta elekta odpowiedzialny za przekazanie władzy nie skomentował na razie oceny ambasadora.
Niemieckie MSZ stwierdziło, że wyborcy w USA wybrali Trumpa w demokratycznych wyborach i że "będzie ściśle współpracować z nową administracją USA w interesie Niemiec i Europy".
Ustępujący rząd kanclerza Olafa Scholza od czasu wyborów w dużej mierze powstrzymywał się od bezpośredniej publicznej krytyki Trumpa, jednak poufna ocena ambasadora odzwierciedla szczery pogląd wysokiego rangą niemieckiego urzędnika – odnotowuje Reuters.
Czytaj też:
Inauguracja Trumpa przeniesiona. Nagła zmiana planów