– Jest pierwszym i jak dotąd, moim zdaniem, jedynym zachodnim przywódcą, który publicznie i głośno powiedział, że jedną z głównych przyczyn sytuacji na Ukrainie była bezczelna linia poprzedniej administracji, która chciała wciągnąć Ukrainę do NATO – powiedział Ławrow.
– Żaden zachodni przywódca nigdy tego nie powiedział, ale on powiedział to kilka razy. To sygnał, że rozumie nasze stanowisko – dodał szef rosyjskiej dyplomacji.
Podczas amerykańsko-rosyjskich rozmów, które odbyły się we wtorek w Rijadzie, Moskwa zażądała od NATO wycofania się z obietnicy złożonej w 2008 r., że pewnego dnia Ukraina zostanie członkiem Sojuszu. Rosja odrzuciła również pomysł, aby wojska krajów NATO mogły pełnić rolę sił rozjemczych w ramach jakiegoś rodzaju porozumienia o zawieszeniu broni.
"Nie powinni byli tego zaczynać". Trump obwinia Ukrainę
Wcześniej Trump stwierdził, że nie widzi możliwości, aby Rosja mogła pozwolić Ukrainie na przystąpienie do NATO i skrytykował byłego prezydenta Joe Bidena za rzekomą zmianę stanowiska USA w sprawie członkostwa Ukrainy w Sojuszu.
Trump chwalił też wynik rozmów z Rosjanami w Rijadzie, poparł postulat zorganizowania wyborów na Ukrainie i obwinił Kijów za to, że wojna wciąż trwa. – Powinni byli to zakończyć trzy lata temu. Nigdy nie powinni byli tego zaczynać, mogliby zawrzeć umowę – przekonywał.
Jego zdaniem Ukraina już na samym początku miała wszelkie szanse na rozwiązanie konfliktu z Rosją bez poważnych strat terytorialnych i masowych ofiar, i że mógł tego dokonać "nawet przeciętny negocjator". Powtórzył, że do inwazji by nie doszło, gdyby pozostał w Białym Domu po 2020 r.
Prezydent USA nie skrytykował Putina
– Mógłbym zawrzeć umowę dla Ukrainy, na mocy której odzyskałaby niemal całe swoje terytorium – argumentował Trump, nie wyjaśniając, dlaczego nie próbował negocjować pokoju, gdy był pierwszy raz prezydentem i kiedy wspierani przez Rosję separatyści prowadzili wojnę w Donbasie przez wszystkie cztery lata jego pierwszej kadencji.
Krytykując Kijów, Trump ani razu nie skrytykował Władimira Putina, który osiem lat po aneksji Krymu rozpoczął bezpośrednią inwazję na Ukrainę w lutym 2022 r.
Przyspieszenie działań dyplomatycznych, które rozpoczęły się od rozmowy telefonicznej Putina z Trumpem w zeszłym tygodniu, wywołały niepokój na Ukrainie i w stolicach europejskich, że obaj przywódcy mogą szybko zawrzeć porozumienie, które "ignoruje ich interesy bezpieczeństwa, nagradza Moskwę za inwazję i daje Putinowi swobodę grożenia Ukrainie lub innym krajom w przyszłości" – zwraca uwagę agencja Reutera.
Czytaj też:
"Putin tylko udaje". Dane wywiadu USA przeczą zapewnieniom Rosji