W czwartek Helsinki zapowiedziały przeprowadzenie manewrów przy granicy z Rosją, w których weźmie udział 15 tys. żołnierzy.
"Podczas zimowych ćwiczeń wojsk lądowych tysiące żołnierzy, którzy w grudniu przechodzą do rezerwy, będą trenować w różnych częściach Finlandii razem z rezerwistami i sojusznikami" – przekazań fiński sztab. Jak podkreślił, "ćwiczenia te zapewnią wdrożenie do szkolenia wniosków wyciągniętych z wojny w Ukrainie".
Rosja odpowiada na działania Finlandii
Przywódca rosyjskiej republiki Karelia Artur Parfienczikow ogłosił z kolei, że w celu "ochrony granic" stworzy nowe jednostki, w skład których wejdą ochotnicy zamieszkujący tereny przygraniczne. "Drużyny ludowe" mają stanowić odpowiedź na braki kadrowe wynikające ze skierowania przeważającej części rosyjskich sił na Ukrainę.
– W tej chwili pracujemy nad procesem zapewnienia powrotu żołnierzy odbywających służbę obowiązkową, aktywnie współpracujemy ze strażą graniczną, organizujemy sztab. Formujemy drużyny ludowe, złożone z osób, które będą pomagać pogranicznikom, które dobrze znają teren i mają orientację w okolicy – powiedział Parfienczikow, cytowany przez portal polsatnews.pl.
Tzw. drużyny ludowe nie są jedyną reakcją Kremla na braki w wojsku, do których doprowadziło masowe wysłanie żołnierzy na Ukrainę. 28 października br. Władimir Putin podpisał ustawę, która umożliwia formowanie w regionach nowych oddziałów ochotniczych, które będą złożone z cywili.
Kreml zachęca do werbunku pieniędzmi
Moskwa ma poważny problem z topniejącymi szeregami frontowymi na Ukrainie. W Rosji właśnie ruszył program "Poleć znajomego do armii" – za każdego zwerbowanego żołnierza można dostać pieniądze.
Blogerzy zajmujący się tematem wojskowości, których teksty przywołuje "Rzeczpospolita", relacjonują, że za każdego kolegę, który podpisze kontrakt wojskowy, można otrzymać nawet 100 tys. rubli (ok. 4,5 tys. zł). W niektórych przypadkach stawka jest jeszcze większa, co ma pomóc "zrobić coś dla kraju, ale i zarobić".
W Rosji bowiem coraz trudniej znaleźć chętnych do służby. Do armii zgłasza się mniej osób, a na froncie każdego miesiąca ginie kilka tysięcy żołnierzy.
Czytaj też:
Generał okłamał Putina. Zdemaskowali go RosjanieCzytaj też:
Wywiad USA: Rosja ma cztery słabości, które doprowadzą do porażki na Ukrainie
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
