Polski Ład okiem przedsiębiorcy
Artykuł sponsorowany

Polski Ład okiem przedsiębiorcy

Dodano: 
Piotr Hofman, prezes HM Inwest
Piotr Hofman, prezes HM Inwest Źródło: Materiały prasowe
Jest ich w Polsce ok. 2 mln. Codziennie w pocie pracują na utrzymanie siebie i swoich rodzin. Poszukują klientów, udoskonalają produkty, dogadują się z dostawcami i pracownikami. W zdecydowanej większości uczciwie płacą podatki i inne daniny publiczne, dają zatrudnienie i inwestują w swoje biznesy, zwiększając w ten sposób potencjał całej polskiej gospodarki. Mowa o polskich przedsiębiorcach. Szczególnie tych małych i średnich.

Dla wielu z nich trudny czas pandemii był i w dalszym ciągu jest walką o przetrwanie. Dzięki potężnej determinacji i woli walki wciąż większości się to udaje. Przedsiębiorcy nie są natomiast roszczeniową grupą społeczną. Nie domagają się od rządzących transferów społecznych czy innych wyrazów wsparcia. W tym środowisku dominuje podejście wolnościowe, polegające na tym, że państwo nie powinno przeszkadzać. Innymi słowy – przedsiębiorca to człowiek samodzielny, który chce brać swój los we własne ręce. Nie zamierza czekać, aż ktoś łaskawie da mu parę groszy na życie. On sam chce na nie zarobić swoją pracą i zdolnościami.

To cechy, które mają szczególne znaczenie dla społeczeństwa. Bo przedsiębiorca swoją inicjatywą pociąga innych. Jako lider swojego biznesu odpowiada za ludzi, z którymi współpracuje. To od powodzenia jego działań zależy, czy jego pracownicy dostaną pensje, czy będą mieli opłacone składki na ubezpieczenia społeczne, czy stać ich będzie na utrzymanie swoich rodzin.

Zwracam na te kwestie uwagę, bo często w debacie publicznej o przedsiębiorcach i ich problemach się zapomina. Padają, rzecz jasna, pod ich adresem miłe słowa ze strony polityków, ale to tylko kurtuazja. Rutynowe „dbamy”, „wspieramy”, „rozwijamy” i tym podobne zwroty pozbawione treści. Polskim przedsiębiorcom nie potrzeba zresztą jakiegoś specjalnego wsparcia. Oni chcą spokoju. Spokoju legislacyjnego, a nie częstych zmian w prawie, za którymi nadążyć nie mogą nawet wyspecjalizowane kancelarie. Chcą współpracy ze strony administracji publicznej, która zamiast tego woli rzucać kłody pod nogi, bo w tym niejednokrotnie upatruje cel swojego istnienia. Polski przedsiębiorca chce prostego i efektywnego prawa, tak aby mógł się skupić na swojej działalności, a nie na grzebaniu po kodeksach i komentarzach, aby zrozumieć, co mu wolno, a czego nie. Jest także zwolennikiem prostoty. Takiej, która daje wolność i szybkość działania. Innymi słowy, jeśli chcę otworzyć albo rozwijać biznes, to po prostu to robię. Nie potrzebuje 120 certyfikatów, zezwoleń, zgód i zaświadczeń. Nie muszę grzęznąć w papierach, kiedy mam plan na firmę, która będzie płaciła podatki i dawała miejsca pracy.

Powyższe postulaty nie wymagają gigantycznych wydatków z budżetu państwa. Nie wiążą się z zaciąganiem przez kolejne rządy zobowiązań finansowych czy poszukiwaniem dodatkowych dochodów podatkowych. Nie, one wymagają tylko i aż sprawnego zarządzania publicznego. Takiego ułożenia stosunków biznes–administracja, w którym mamy do czynienia z partnerską relacją opartą na wzajemnym zrozumieniu. Takiej polityki legislacyjnej, w której prawo nie będzie zmieniane co chwila, i to w sposób, który trudno uznać za sensowny.

Kwestie, o których piszę, nie są ani nowe, ani odkrywcze. Środowiska biznesowe proszą o to od lat. Od lat też słyszą, że wszystko się zmieni, że będzie lepiej, że… I tak można jeszcze długo wymieniać. A i tak zostaje tak, jak było. W związku z tym przedsiębiorcy nie wychodzą jednak na ulicę. Nie palą opon ani nie rzucają kostką brukową. Po prostu pracują w takich warunkach, jakie mają. Lekko nie jest. Nie zmienia to jednak faktu, że trzeba robić swoje. Odpowiadać na urzędowe pisma, śledzić częste zmiany w przepisach, konsultować każdy ruch z prawnikami i księgowymi. Takie mamy realia.

Dla polskiego przedsiębiorcy Polski Ład to powinno być nowe gospodarcze otwarcie polegające na zmianie tych realiów. To proste prawo, stabilne regulacje, szybko i sprawnie działające urzędy. Oczekują zatem takiego ładu, który jest prawdziwym porządkiem, bo wprowadza jasne zasady gry. Przewidywalne i rozsądne. Nie chcą od rządu pieniędzy, tylko więcej spokoju i stabilności, aby mogli robić swoje. W interesie swoim i nas wszystkich. Może warto to mieć na uwadze? O to gorąco apeluję i jestem przekonany, że w tym apelu nie jestem odosobniony.

Artykuł został opublikowany w 23/2021 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także