W poniedziałek w Sejmie odbyła się konferencja PiS na temat umowy UE-Mercosur, forsowanej w Brukseli m.in. przez Niemcy. Politycy PiS powiedzieli, że "jest pewne, że ta umowa będzie podpisana".
Zwrócili m.in. uwagę, że na Paryż mocno naciskają władze Brazylii. 5 czerwca prezydent Brazylii Luiz Inacio Lula da Silva, rozmawiał w tej sprawie z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem. Z kolei komisarz UE ds. rolnictwa Christophe Hansen oznajmił, że "Unia Europejska mogłaby zatwierdzić planowaną umowę handlową z południowoamerykańskim blokiem Mercosur jeszcze przed latem".
W reakcji na konferencję PiS zajmująca się m.in. kwestiami rolnictwa polityk Ruchu Narodowego i Konfederacji Anna Bryłka wskazała, że w tej sprawie nie wszystko stracone.
Bryłka: Wszystko w grze, trzeba naciskać na rząd
"Najpierw Władysław Kosiniak-Kamysz mówi, że umowę zablokował polski rząd, a teraz PiS mówi, że umowa będzie podpisana. Obie informacje są nieprawdziwe, Francja cały czas jest przeciw ratyfikacji i cały czas trzeba naciskać na polski rząd aby z Francją zbudował mniejszość blokującą w Radzie UE. Wszystko jest w grze, bo Komisja jeszcze nie złożyła wniosku do Rady ws. ratyfikacji umowy z krajami Mercosur" – napisała eurodeputowana Konfederacji na platformie X.
Umowa UE-Mercosur
Chodzi o umowę handlową między Unią Europejską a krajami Mercosur (Brazylia, Argentyna, Paragwaj, Urugwaj).
Umowa ma na celu zniesienie ceł i barier handlowych w wymianie towarów i usług między UE w wymienionymi państwami. Jej przeciwnicy argumentują jednak, że nie jest jednak korzystna dla państw europejskich, które wciąż jeszcze dysponują własnym rolnictwem.
Francja i Polska na czele mniejszości blokującej?
Przypomnijmy, że jesienią ub. roku Paryż zapowiadał zablokowanie umowy UE-Mercosur i próbował nakłonić Polskę do wspólnego działania na rzecz zbudowania w Unii mniejszości blokującej.
Wszystko działo się w obliczu protestów europejskich rolników, którzy muszą mierzyć się zarówno z unijnym programem Zielony Ład, jak i napływem produktów rolno-spożywczych położonych na Ukrainie międzynarodowych agroholdingów. W listopadzie rolnicy protestowali w Brukseli, a gmach PE z napisem "demokracja w akcji" został obstawiony barierkami i zasiekami.
Rolnicy wskazali, że istotą umowy jest zwijanie europejskiego rolnictwa, aby zrobić na kontynencie miejsce dla tańszej żywności spoza UE, która nie podlega regulacjom
obowiązującym w tej specyficznej organizacji. Protestujący i wspierające ich siły polityczne.
Czytaj też:
Bosak: Nie może być tak, że Polska zlikwiduje kolejną branżę z powodu kaprysu eurokratówCzytaj też:
Media: KE zapłaciła organizacjom ekologów za lobbowanie na rzecz polityki klimatycznej