Komisja Europejska poinformowała w czwartek o wszczęciu wobec Polski trzech postępowań o naruszenie prawa Unii Europejskiej. Tym razem chodzi o regulacje w zakresie przeciwdziałania praniu pieniędzy (wszczęte wobec 15 państw), ustanowienia europejskiego pojedynczego punktu dostępu do informacji o usługach finansowych (wszczęte wobec 11 państw) oraz wdrożenia dyrektywy w sprawie minimalnej głębokości oznakowania broni palnej i jej istotnych komponentów z 2024 r. (postępowanie wobec 5 państw).
Teraz rząd w Warszawie ma dwa miesiące. Jeśli w tym czasie nie wdroży w pełni unijnych rygorów, Komisja Europejska może skierować sprawę do Trybunału Sprawiedliwości UE.
Czego żąda Komisja Europejska?
Europejski pojedynczy punkt dostępu do informacji o usługach finansowych (ESAP) ma na celu "poprawić dostęp do danych dla potencjalnych inwestorów". Zadaniem instytucji ma być gromadzenie i udostępnianie informacji na temat podmiotów i ich produktów, gdy informacje te mają znaczenie dla usług finansowych, rynków kapitałowych i tzw. zrównoważonego rozwoju.
Postępowanie za niewdrożenie przepisów dotyczących prania brudnych pieniędzy wynika z szóstej unijnej dyrektywy w tej sprawie. Komisja Europejska wymaga od państw członkowskich ustanowienia mechanizmów prawnych, które mają zapobiegać wykorzystywaniu systemu finansowego do prania pieniędzy lub finansowania terroryzmu. Przepisy tej dyrektywy są skierowane do państw członkowskich, ich organów nadzorczych oraz jednostek analityki finansowej.
Państwa członkowskie muszą wprowadzić własne regulacje, do których zobowiązuje je ta dyrektywa do 10 lipca 2027 r. Do pierwszego terminu, który upłynął 10 lipca, kraje musiały zagwarantować dostęp do informacji o beneficjentach rzeczywistych podmiotów prawnych, trustów lub podobnych porozumień (w tym dostęp osób mających uzasadniony interes w danej sprawie).
Czytaj też:
TSUE nakłada karę. Polscy podatnicy mają zapłacić 35 milionów złCzytaj też:
Przełomowy wyrok TSUE? "Idiotyzmów prawniczych ciąg dalszy"
