Co wziął Nawrocki podczas debaty? To popularna alternatywa dla papierosów

Co wziął Nawrocki podczas debaty? To popularna alternatywa dla papierosów

Dodano: 
Zaskakujące zachowanie Karola Nawrockiego w trakcie debaty
Zaskakujące zachowanie Karola Nawrockiego w trakcie debaty Źródło: YouTube / Gazeta.pl
Podczas debaty prezydenckiej w TVP doszło do zaskakującej sytuacji: Karol Nawrocki – na oczach milionów widzów – sięgnął po coś i włożył to do ust. Pytany o ten gest, Nawrocki tłumaczył, że chodziło o "gumę nikotynową".

Zarówno sztab Karola Nawrockiego, jak i co lepiej wyedukowani w temacie publicyści, szybko poinformowali, że kandydat na urząd prezydenta zażył po prostu saszetkę nikotynową, czyli wyrób jak najbardziej w Polsce legalny i zdaniem części ekspertów, przywołujących np. szwedzki model odchodzenia od korzystania z tradycyjnych papierosów, stanowiący całkiem interesującą alternatywę dla klasycznego szkodliwego palonego tytoniu. Mimo to, najbardziej rozgrzani emocjonującą atmosferą końcówki kampanii prezydenckiej, prześcigali się w teoriach na temat tego, że Karol Nawrocki miał skorzystać z nielegalnego w Polsce produktu.

Błędów nie uniknęła także sama minister zdrowia Izabela Leszczyna, która jest przecież odpowiedzialna za politykę antynikotynową państwa. We wpisie na portalu X stwierdziła, że „ustawa o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych zabrania produkcji i wprowadzania do obrotu tytoniu do stosowania doustnego”. Minister dodała także, że Karol Nawrocki promuje „nielegalny produkt przed milionami widzów”. Tyle tylko, że Karol Nawrocki, wbrew opinii Izabeli Leszczyny, nie korzystał ze snusa, ale z całkowicie legalnych w Polsce saszetek nikotynowych. To, że nie był to snus, widać zresztą na pierwszy rzut oka. O ile bowiem saszetka nikotynowa ma co do zasady kolor biały, tak prawdziwy tytoniowy snus ma barwę brązową. Co więcej, to właśnie Ministerstwo Zdrowia przygotowało projekt ustawy, który aktualnie procedowany jest w Senacie RP, regulujący status saszetek nikotynowych w polskim porządku prawnym. Z czego wynika mylenie tytoniowego snusa z saszetkami nikotynowymi? W dużej mierze z licznego mylenia tych pojęć w przestrzeni publicznej przez samą minister zdrowia. W zeszłym roku wielokrotnie wypowiadając się na temat saszetek nikotynowych nazywała je „snusami”.

Saszetki nikotynowe różnią się od „snusa” tym, że o ile w tej tradycyjnej wywodzącej się ze Szwecji używce mamy do czynienia z produktem tytoniowym, tak saszetki nikotynowe oparte są na nikotynie syntetycznej. Snus nie zyskał popularności poza Szwecją. Inne państwa Unii Europejskiej objęły go zakazem sprzedaży. Saszetki są z kolei wyrobem stosunkowo nowym, regulacje ich dotyczące w poszczególnych państwach dopiero są wprowadzane. Polska, póki co, postanowiła uregulować sprzedaż saszetek i nie zdecydowała się na wprowadzenie zakazu ich sprzedaży.

Co ciekawe, saszetki nikotynowe są zamiennikiem tradycyjnych papierosów i innych form przyjmowania nikotyny wymagających jej podgrzewania, coraz bardziej popularnym szczególnie wśród wojskowych. Realia nowoczesnego pola walki, z coraz szerzej rozpowszechnioną termowizją sprawia, że zapalenie tradycyjnego papierosa staje się dla żołnierzy coraz bardziej niebezpieczne, gdyż jest coraz łatwiejsze do wyśledzenia przez wrogie oddziały.

W artykule na portalu Defence24 zwracał na to uwagę Generał Bogusław Benbenek: „produkty nieemitujące dymu, zapachu ani światła – jak saszetki nikotynowe – są często wykorzystywane przez żołnierzy tam, gdzie palenie papierosów jest zabronione: w pojazdach wojskowych, w rejonach składowania materiałów niebezpiecznych, na linii frontu czy w punktach dowodzenia”. Te obserwacje potwierdzają doświadczenia z trwającej aktualnie wojny na Ukrainie. Ukraińscy snajperzy często lokalizują wrogie oddziały na podstawie zapachu dymu tytoniowego czy żaru z zapalniczek bądź papierosów. Jak dodaje w przywołanej powyżej publikacji generał Benbenek: „Dyskutując nad ewentualnymi zakazami, warto pamiętać, że mogą one zwiększyć ryzyko dla polskich żołnierzy i sił sojuszniczych stacjonujących w naszym kraju. Nie chodzi o promowanie nikotyny, tylko o wybór mniejszego zła w realiach wojskowych. Papieros na froncie to jak zapalona flara – może zdradzić pozycję całego oddziału”.

Podobne doświadczenia płyną także z relacji osób, które zmagań wojennych na froncie ukraińskim doświadczyły osobiście. Portal Defence24 opublikował niedawno porady dotyczące zachowań żołnierzy na froncie przygotowane przez „Liptona” – jednego z ochotników walczących na Ukrainie. Jasno przestrzega on, że „w nocy żar z papierosa, słabo obserwowalny z odległości do kilkuset metrów gołym okiem, w noktowizji świeci jak latarka”. Jasno pisze także o popularności saszetek nikotynowych na froncie: „Jak najbardziej sprawdzają się wśród palaczy. Pozwalają im zredukować ilość wypalanych na pozycji papierosów poprzez dostarczanie nikotyny do organizmu. Na wojnie dla palaczy to bezpieczniejsza opcja, bo żołnierze nie ryzykują zdradzenia swojej lokalizacji, nie rozpraszają się trzymaniem czegoś w rękach, no i zapewniają sobie tego „kopa” nikotyny, którego potrzebują w stresie”.

Nikotyna w saszetkach zyskuje popularność nie tylko w armii ukraińskiej. Jest tez powszechnie stosowana przez żołnierzy z państw skandynawskich oraz w armii amerykańskiej. Warto zwrócić uwagę, ze nawet polskie władze zwróciły na to uwagę. Ministerstwo Finansów wprowadzając przepisy nakładające podatek akcyzowy na saszetki nikotynowe zadbało o to, żeby stacjonujący w Polsce amerykańscy żołnierze mogli nabywać na terenie ich polskich baz saszetki nieobjęte tym podatkiem. Saszetki nikotynowe są także bardzo popularne w innych formacjach „mundurowych”. Także z tego powodu, że co do zasady można z nich skorzystać w sposób dość dyskretny. To sprawia, że chętnie po nie sięgają np. funkcjonariusze SOP, którzy na służbie na mają możliwości zapalenia papierosa czy „vapowania”.

To, co dla funkcjonariuszy SOP, czy żołnierzy jest jednym z atutów saszetek, czyli dyskrecja, wyszło Karolowi Nawrockiemu podczas ostatniej debaty „bokiem”. W konsekwencji chyba niespodziewanie dla każdego, jednym z ważniejszych tematów końcówki kampanii stały się saszetki nikotynowe i różnice między nimi a snusem. Być może efektem tego wzmożenia będzie wzrost świadomości społecznej w zakresie nikotyny i w przyszłości rzetelna dyskusja o tym czy i jaką politykę ograniczania szkodliwych skutków korzystania z tytoniu Polska powinna prowadzić.


Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.

Zapraszamy do wypróbowania w promocji.


Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także