Zaledwie kilka dni temu światowe media relacjonowały, że Węgry zablokowały 7. transzę unijnego wsparcia na uzbrojenie dla walczącej z Rosją Ukrainy. Chodziło o 0,5 mld euro z tzw. Europejskiego Instrumentu na rzecz Pokoju, z którego kraje członkowskie Unii Europejskiej od początku wojny finansują broń śmiercionośną i sprzęt ochronny dla strony ukraińskiej.
Ambasador Polski przy UE Andrzej Sadoś zarzucił Węgrom systemowe nadużywanie zaufania pozostałych państw unijnych i notoryczne próby wykreślania współpracowników prezydenta Federacji Rosyjskiej Władimira Putina z listy sankcyjnej. Węgry zażądały wykreślenia z listy sankcyjnej dziewięciu rosyjskich oligarchów.
Węgry zmieniły zdanie?
Ukraińska agencja prasowa Unian, na którą w poniedziałek powołał się portal Wprost.pl, podała, że węgierskie władze mogą zmienić zdanie i nie będą już blokować unijnej pomocy dla Ukrainy.
– Każda decyzja, która mogłaby doprowadzić do przedłużenia lub potencjalnej eskalacji wojny jest sprzeczna z naszymi interesami. (...) Widzę, że mimo rozpoczęcia nowego roku, stosunek do wojny nie zmienił się i panuje ten sam wojenny nastrój – powiedział minister spraw zagranicznych Węgier Peter Szijjarto i dodał, że nie uważa zwiększenia dostaw broni dla Ukraińców za dobry pomysł. Jednocześnie szef MSZ podkreślił, iż Węgry nie będą "stać na przeszkodzie w realizacji decyzji Unii Europejskiej".
Polityk miał także stwierdzić, że rzekome działania antywęgierskie na Ukrainie bardzo utrudniają podejmowanie decyzji rządu Węgier w sprawie potencjalnego wsparcia dla walczącej Ukrainy.
Wcześniej w rozmowie z włoskim dziennikiem "La Repubblica" Szijjarto przekonywał, że jego kraj nie zważa na to, co o polityce Węgier sądzą inne państwa, bowiem priorytetem jest interes Budapesztu.
Czytaj też:
Ambasador Ukrainy ostrzega Węgry: Jeśli przekroczysz "czerwone linie"...Czytaj też:
Członkostwo Ukrainy w UE. Ważna zapowiedź szefa MSZ