Pieskow: Jesteśmy zaskoczeni, że zachodnie media milczą na ten temat

Pieskow: Jesteśmy zaskoczeni, że zachodnie media milczą na ten temat

Dodano: 
Dmitrij Pieskow, rzecznik Kremla
Dmitrij Pieskow, rzecznik Kremla Źródło: PAP/EPA / SPUTNIK POOL
Kreml jest zaskoczony, że śledztwo amerykańskiego dziennikarza Seymoura Hersha sugerujące, że USA stoją za wybuchami Nord Stream, nie obiegło zachodnich mediów.

Zgodnie z artykułem opublikowanym w środę, pod pozorem ćwiczeń Baltops, nurkowie Marynarki Wojennej USA podłożyli materiały wybuchowe pod rosyjskimi rurociągami Nord Stream 1 i 2. W materiale zacytowano niezidentyfikowane źródło mające bezpośrednią wiedzę na ten temat, które przekazało, że prezydent USA Joe Biden osobiście autoryzował operację.

Adrienne Watson, rzeczniczka Rady Bezpieczeństwa Narodowego w Białym Domu, oświadczyła w odpowiedzi, że historia przedstawiona przez Hersha jest całkowicie fałszywa i nazwała ustalenia dziennikarza "kompletną fikcją".

Pieskow komentuje ustalenia dziennikarza śledczego z USA

Inne zdanie na ten temat mają władze Rosji. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział, że "analizując wypowiedzi w USA i Waszyngtonie, nadal bardzo ważne jest, aby media, nie tylko rosyjskie, ale także zagraniczne, zwróciły uwagę na bardzo poważną publikację pana Hersha na temat sugerowanego zaangażowania i bezpośredniej winy Białego Domu za zorganizowanie aktu sabotażu i zamachu terrorystycznego na krytyczną infrastrukturę energetyczną na Morzu Bałtyckim, czyli na rurociągi Nord Stream".

– Niestety, artykuł nie krąży po zachodnich mediach, co nas nie może nie dziwić – stwierdził Pieskow.

Autor materiału obciążającego USA w sprawie Nord Stream, Seymour Myron Hersh, to amerykański dziennikarz, który ujawnił prawdę o masakrze w My Lai, a także metodach śledczych stosowanych wobec osadzonych w więzieniu Abu Ghurajb. Jest autorem szeregu książek publicystycznych i zdobywcą Nagrody Pulitzera.

Kto i dlaczego wysadził Nord Stream?

26 września ub.r. w systemie rurociągów Nord Stream 1 i Nord Stream 2 doszło do eksplozji i wycieku gazu w czterech miejscach jednocześnie. Władze Niemiec, Danii i Szwecji nie wykluczyły sabotażu jako przyczyny, natomiast Rosja uznała to za "akt międzynarodowego terroryzmu", a prezydent Władimir Putin wprost obarczył Zachód odpowiedzialnością za wszystko.

W momencie wybuchu oba gazociągi nie przesyłały gazu do Niemiec – oddanie NS2 do użytku zostało zawieszone przez Berlin w związku z inwazją Rosji na Ukrainę, a przesył NS1 został bezterminowo wstrzymany przez Gazprom pod koniec sierpnia pod pretekstem usterek technicznych tłoczni położonej w Rosji.

Rosja zaczęła szacować koszty odbudowy gazociągów

Według ustaleń "New York Timesa", w ostatnich tygodniach spółka Nord Stream AG, operator gazociągów Nord Stream 1 i Nord Stream 2, zaczęła szacować, ile będzie kosztować naprawa rur i przywrócenie dostaw.

Jeden z szacunków mówi o 500 mln dolarów. Dodatkowo konsultanci analizują, jak długo uszkodzone rury mogą wytrzymać negatywne skutki słonej wody – podał "NYT", powołując się na osobę poinformowaną o trwających pracach.

Rzecznik Kremla powiedział w połowie grudnia, że Moskwa nie podjęła jeszcze decyzji w sprawie naprawy gazociągów. Jak dodał, Rosja może uruchomić przesył gazu jedyną ocalałą nitką Nord Stream 2.

Czytaj też:
Szef Nord Stream 2 zdradza, co Putin powiedział mu na początku wojny
Czytaj też:
Spółka obsługująca Nord Stream 2 zamknięta w Niemczech

Źródło: TASS / The New York Times / Reuters / PISM
Czytaj także