Na przełomie września i października 2002 roku Rosja ogłosiła aneksję czterech ukraińskich obwodów – donieckiego, ługańskiego, chersońskiego i zaporoskiego. Wcześniej na zajętych przez rosyjskie wojska terenach zorganizowano pseudoreferenda, których wyniki nie zostały uznane przez Zachód.
5 października ub. r. prezydent Władimir Putin podpisał federalne ustawy konstytucyjne o "przyjęciu do Federacji Rosyjskiej" czterech nowych podmiotów, które stanowią ok. 18 proc. terytorium Ukrainy.
Putin o "anektowanych" terenach
W czwartek, podczas wystąpienia w Agencji Inicjatyw Strategicznych prezydent tłumaczył, że "anektowane tereny" historycznie należą do Rosji i należy jak najszybciej doprowadzić życie na tych obszarach do poziomu, który utrzymywany jest w całym kraju.
– Warunkowo mówimy "nowe" (o zajętych terenach - red.), ponieważ dobrze wiemy z historii, że to są rosyjskie regiony – stwierdził Putin.
Jak tłumaczył dalej polityk, Moskwa musi w ciągu najbliższej dekady poprawić warunki życia na tych terytoriach. – Im szybciej, tym lepiej – mówił Putin, podkreślając, ze chodzi m.in. o zmiany w systemie opieki społecznej, podwyżkę emerytur czy wsparcie matek.
Rosja "anektuje" kolejne tereny?
W grudniu rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow skomentował możliwość "aneksji" kolejnych terenów należących do Ukrainy.
Jak podkreślił polityk, "demilitaryzacja i denazyfikacja pozostają jednymi z głównych celów wojny". Jednocześnie Pieskow stwierdził: "Aneksja nowych terytoriów nie wchodzi w rachubę".
Białoruska agencja NEXTA, która zacytowała wypowiedź rzecznika w tej sprawie, przypomina jednak, że rosyjski polityk wielokrotnie kłamał już w kwestii planów Moskwy wobec Ukrainy.
Rosja nie nazywa swoich działań wobec Ukrainy wojną, lecz "specjalną operacją wojskową" i domaga się od Kijowa "demilitaryzacji i denazyfikacji" kraju oraz uznania zaanektowanego w 2014 r. Krymu za rosyjski.
Czytaj też:
Belgia odmawia przekazania Ukrainie odrzutowców. Powód jest banalnyCzytaj też:
Chodorowski uważa, że tylko jedna rzecz powstrzyma Putina