"Departament Stanu zaleca, aby obywatele USA przebywający w Libanie opuścili ten kraj jak najszybciej, dopóki loty komercyjne będą nadal dostępne, ze względu na nieprzewidywalną sytuację w zakresie bezpieczeństwa" – możemy przeczytać w komunikacie.
Jak zaznaczono, w przypadku nagłej sytuacji kryzysowej rząd Stanów Zjednoczonych nie może zagwarantować ewakuacji każdej osobie przebywającej poza granicami kraju.
Amerykańska ambasada w Bejrucie ma "ograniczone możliwości zapewniania wsparcia". W związku z rosnącymi napięciami, władze wzywają do natychmiastowego powrotu do kraju. "Nie podróżuj do Libanu ze względu na nieprzewidywalną sytuację w zakresie bezpieczeństwa związaną z atakami rakiet i artylerii pomiędzy Izraelem a Hezbollahem lub innymi uzbrojonymi frakcjami bojowników" – zaapelowano.
Przywódca Hezbollahu oskarża USA
Lider Hezbollahu Hassan Nasrallah oskarżył o wybuch wojny USA. Jego zdaniem, Hamas wybrał dobry moment do ataku i ostrzegał Izrael przed uderzeniem. Stwierdził jednocześnie, że atak 7 października był inicjatywą wyłącznie palestyńską, choć Iran wspiera i będzie wspierał ruchy oporu w Palestynie i Libanie.
Nasrallah wskazał dwa cele. Pierwszy to zakończenie konfliktu w Strefie Gazy, a drugi – wygrana Hamasu.
Przywódca Hezbollahu powiedział, że na świecie nie ma innego konfliktu, który miałby większe uzasadnienie niż ten przeciwko Izraelowi. – Jeżeli szukamy w pełni uzasadnionej bitwy, to właśnie taką jest walka z Syjonistami – oznajmił. W jego ocenie, legitymizacja walki z Izraelem ma charakter zarówno humanitarny, jak i ideologiczny oraz religijny. – W tej ideologii, wizji i przekonaniu leży nasza prawdziwa siła – podkreślił.
Hezbollah jest najpotężniejszą siłą militarną Libanu, w praktyce zarządzającą tym obszarem. Dysponuje rakietami, które mogą uderzyć nawet głęboko w terytorium Izraela. Funkcjonuje przy wsparciu finansowym Iranu.
Czytaj też:
Izraelski atak na szkołę prowadzoną przez ONZ. Są zabici i ranniCzytaj też:
Erdogan: Netanjahu nie jest już osobą, z którą można rozmawiać