Prezydent poinformował podczas czwartkowego oświadczenia, że "w sposób jednoznaczny zdecydował się zawetować ustawę wiatrakową, bo to rodzaj szantażu wobec społeczeństwa". – To oczywiste, że ludzie nie chcą mieć obok swoich domów wiatraków – podkreślił.
Karol Nawrocki zaznaczył, że jest "głosem Polaków i tak na to patrzy, że tam gdzie możemy Polskę wzmocnić, będziemy to robić". – A tam, gdzie większość parlamentarna nie wsłuchuje się w głosy Polaków, to Prezydent Polski będzie za społeczeństwem stał – mówił.
Pełczyńska-Nałęcz: Odejście od węgla to czysto ekonomiczna kalkulacja
Do decyzji prezydenta odniosła się w czwartek na antenie TVN24 minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.
– To jest decyzja, która jest wbrew logice, faktom i logicznemu oczekiwaniu większości Polaków. Badania pokazują, że zdecydowana większość Polaków, ponad 60 procent, jest za rozwojem energii z wiatraków, przeciwna jest około 24 procent. Nawet elektorat Prawa i Sprawiedliwości jest w większym stopniu za niż przeciw – stwierdziła.
– Mam poczucie, że to już jest albo na zasadzie: odmrożę Polakom uszy na złość tej władzy, albo jakaś antyzielona ideologia. Cokolwiek się pojawia, to idziemy przeciw, nawet jeżeli za tym przemawiają fakty, nawet jeżeli za tym przemawia logika rozwojowa – dodała.
Jak zaznaczyła Pełczyńska-Nałęcz, "9 miliardów złotych dopłacamy tylko w tym roku do wydobycia węgla".
– To oznacza, że do każdej osoby zatrudnionej w górnictwie węgla dopłacamy około 100 tysięcy złotych. Węgiel się już nie opłaca. Opłaca się energetyka z OZE, czyli wiatraki, panele fotowoltaiczne, biogaz, plus energetyka gazowa, plus w przyszłości energetyka atomowa – mówiła szefowa resortu funduszy i polityki regionalnej.
Jej zdaniem, "pożegnanie z węglem to już nie jest pożegnanie ideologiczne, a czysto ekonomiczna kalkulacja". – To się po prostu nie opłaca – stwierdziła.
Szantaż ze strony rządu? Minister odpowiada prezydentowi
Minister odrzuciła jednocześnie oskarżenia wskazujące na szantaż ze strony rządu w tej sprawie. – Społeczeństwo widzi racjonalną logikę potrzeby rozwoju odnawialnych źródeł energii, w tym wiatraków. Jest oczywiste połączenie z jednej strony otwarcia szerszej możliwości, bo nie takiej zupełnie bez ograniczeń – są limity odległości, są limity związane z ochroną środowiska, jest decyzja gminy, jest decyzja społeczności lokalnej. Tu nie ma żadnej "wolnej amerykanki" – podkreśliła Pełczyńska-Nałęcz.
– Ciężko powiedzieć, co pan prezydent ma na myśli, mówiąc o szantażu. To dobra ustawa rozwojowa z doraźnym i strategicznym rozwiązaniem – dodała.
Minister podkreśliła, że według jej przekonaniu „zamrożenie do końca roku powinno się zdarzyć, bo takie jest dobro obywateli”. – Jeśli dobrem obywateli jest zamrożenie do końca roku tych cen, to zamrażajmy, nie bawmy się w tę grę, w którą pan prezydent się bawi, czyli robi coś nawet wbrew obywatelom i dobru Polski, tylko po to, żeby zrobić na złość rządowi – zaznaczyła.
Czytaj też:
Zamiast wiatraków biogazownie? Prezydent rozpoczął konsultacjeCzytaj też:
Hennig-Kloska odkrywa karty w sprawie wiatraków: Decyzja wbrew interesowi państwa
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
