Mateusz Morawiecki zamieścił w sieci wpis, w którym ostrzega, że polskie firmy zostały de facto wykluczone z przetargu na budowę terminala pasażerskiego CPK. Polityk wskazuje, że przetarg podzielono na dwa etapy. Pierwszy rozstrzyga o tym, kto w ogóle będzie mógł brać udział w przetargu. I tu, jak wskazuje polityk PiS, pojawił się wymóg, który w praktyce "wyklucza wszystkich polskich graczy". Chodzi o obowiązek wykazania za ostatnie 4 lata obrotowe co najmniej 4 miliardów złotych przychodu.
Były premier przytoczył dane firmy Deloitte, według których przychód trzech największych polskich firm budowlanych mieścił się w przedziale 3-4 mld rocznie. "Przypadkiem", jak pisze Morawiecki, wymóg ten spełniają firmy zagraniczne: Budimex (Hiszpania), Strabag (Austria i Rosja) i PORR (także Austria).
"Polskim wykonawcom dano jednak możliwość pokonania tej poprzeczki poprzez zawiązanie konsorcjum, w którym przychody uczestników sumują się – w ten sposób duży gracz z Polski może teoretycznie «dobrać» mniejszego partnera i razem osiągnąć wymagany próg. Aby wyeliminować to «ryzyko» dodano kolejny etap tak, aby w grze zostali wyłącznie najwięksi (w tym przypadku – zagraniczni) gracze" – pisze poseł.
Polskie firmy wykluczone
Drugi etap polega na "wyłonieniu pięciu największych graczy, którym CPK pozwoli w ogóle złożyć ofertę w przetargu na budowę terminala".
"Tak, dobrze rozumiecie – mniejsi nie będą nawet mogli stanąć do wyścigu, ponieważ krąg potencjalnych wykonawców zostanie ograniczony do maksymalnie pięciu firm" – wskazuje były premier i wymienia kryteria, które będą podlegały ocenie i punktacji w konkursie przetargowym. Chodzi o wymóg posiadania do pięciu inwestycji w infrastrukturę lotniczą lub inne budynki kubaturowe niemieszkalne warte minimum 200 milionów złotych zrealizowanych w ciągu ostatnich 15 lat, nie więcej niż trzy inwestycje w terminale lotnicze w Polsce warte minimum 50 mln oraz budowę terminala lotniskowego wartego nie mniej niż miliard złotych.
Morawiecki wskazuje, że polskie firmy oprotestowały warunki przetargu i złożyły skargę do Krajowej Izby Odwoławczej.
"Podczas rozprawy w KIO przedstawiciel CPK zasugerował, że polscy przedsiębiorcy mogą przy tej inwestycji działać, ale jako podwykonawcy. Co ciekawe, po stronie CPK stanął należący w 1/4 do rosyjskiego kapitału Strabag, co jasno pokazuje, kto ma w tej sprawie jaki interes. Donald Tusk obiecał uczynić z repolonizacji siłę napędową polskiej gospodarki. Do poniedziałkowej rozprawy w KIO prezesi CPK mogą z własnej woli zmodyfikować warunki przetargu tak, aby choćby dopuścić do złożenia ofert przedstawicieli polskiego sektora budowlanego. Pytanie jest jedno: czy pozwolą im na to ich polityczni mocodawcy?" – zakończył swój wpis były premier.
Czytaj też:
Ważny ruch ze strony CPK. Chodzi o Kolej Dużych PrędkościCzytaj też:
CPK szykuje się do dużego kroku. Zyskać mają polskie firmy
Inwestuj w wolność słowa.
Akcje Do Rzeczy + roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
